Falubaz – Polonia (zdjęcia)

Okazało się, że weryfikacja siły Falubazu nastąpiła już w drugiej tegorocznej rundzie, a weryfikującym okazała się bydgoska Polonia, której z przodu nazwy przyczepiło się coś dziwnego. Ten próbny egzamin wypadł lepiej dla gospodarzy, którzy nie zaprezentowali się może jakoś szczególnie korzystnie, als jednak  wygrali, a o ro przecież chodzi.

Mecz był o tyle dziwny, że gospodarze nijak nie potrafili wyjść spod taśmy, a mimo wszystko wygrali, zapewniając sobie zwycięstwo po czternasty wyścigu. Jak zatem można ocenić obie ekipy? Polonia, choć faworytem nie była, właściwie dzieliła i rządziła… przez pierwsze 100 metrów wyścigu, a potem zielonogórzanie potrafili jednak coś uciułać. Myślę, że to odpowiednie słowo. Póki co, Polonia jest mistrzem niskich przegranych na własne życzenie.

Dość powszechnie uważa się, że bydgoszczanie są mocniejsi niż można było przypuszczać. Kiedy spojrzymy na ich skład, to rzeczywiście są tam seniorzy prezentujący solidny ligowy poziom, a dodatkowo para juniorów, którzy powinni liczyć się w ligowych potyczkach. Na początek dostali dwa chyba najtrudniejsze wyjazdy, więc zdobycie dwukrotnie 42 punktów jest bardzo dobrym wynikiem. Problem w tym, że gdy wejdziemy w szczegóły, to okaże się, że z przebiegu obu pojedynków jasno wynika, że Polonia powinna je wygrać, a porażki (niskie, ale jednak porażki) wynikają z ich błędów. Jeśli dwa razy z rzędu tak doświadczeni zawodnicy popełniają dokładnie te same błędy, to chyba trudno nazwać taką postawę przypadkową. Wątpię, żeby jeszcze raz udało im się przyjechać do rywala tak nieprzystosowanego toru. A jeszcze trzeba mieć na względzie, że w świat poszła dobra ocena bydgoszczan, więc coraz częściej występować będą w roli faworytów, co niejedną drużynę już przerosło.

Zielonogórzanie z kolei wymęczyli zwycięstwo, ale przecież nikt nie będzie pamiętał o stylu, bo najważniejsze są dwa duże punkt w tabeli, a dorobek trzeba zbierać,  żeby dostać się  do czołowej czwórki. Dla mnie osobiście umiejętność podniesienia się z kolan jest dużo ważniejsza niż frajerska porażka, chociaż niższa niż zakładano. Klasę pokazał Jarosław Hampel, a warto dodać, że on będzie musiał swoją postawą uzasadniać, że rezygnacja z usług Saszy Loktajewa była uzasadniona.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *