Formalność – niespodzianka 1:0

Nawiązując do poprzedniego artykułu już wiadomo, że jedna formalność stała się faktem i Tomasz Gollob został indywidualnym mistrzem świata. Pozostaje więc liczyć na niespodziankę w Lesznie.

Tomasz Gollob zapewnił sobie mistrzostwo w najlepszy możliwy sposób – wygrywając w Terenzano. Poza pierwszym wyścigiem był znów nie do ugryzienia i jak najbardziej zasłużenie zdobył upragniony tytuł. Gratuluję mu, choć ten fakt nie zmienia mojego stosunku do niego. Wydaje się, że drugi przed tym turniejem Australijczyk Jason Crump nie wierzył nawet w możliwość powalczenia o pierwsze miejsce. Premierowy start zakończony ostatnim miejscem w zasadzie wyjaśnił całą sytuację. Wszystkie bilety na turniej kończący tegoroczny cykl Speedway Grand Prix zostały już dawno sprzedane. Kibice liczyli pewnie na walkę o złoto, a tym czasem emocjonować się będą już „tylko” rywalizacją o srebrny medal. Jarosław Hampel ma obecnie dwa „oczka” przewagi nad Crumpem, ale Kangur jest już chyba zmęczony tegorocznym cyklem, a przecież w październiku czeka go jeszcze operacja kontuzjowanego w ubiegłym roku barku.

W Zielonej Górze tematem numer jeden jest zgoda pomiędzy prezesem Falubazu Robertem Dowhanem prezydentem miasta Januszem Kubickim. Obaj panowie znów są kumplami i dobrze, bo wcześniejsze zupełnie niepotrzebne scysje między nimi nie doprowadziły do niczego pozytywnego. Rozwalił mnie jednak pomysł budowy nowego stadionu, a jeszcze bardziej rozwaliła mnie motywacja. Otóż powodem miałby być ewentualny zapis w regulaminie, mówiący o konieczności zadaszenia toru, co nie jest możliwe  w przypadku W69 m.in. przez słupy oświetleniowe. Problem w tym, że żaden obiekt żużlowy w Polsce, poza toruńską Motoareną, nie jest konstrukcyjnie przygotowany do takiego przedsięwzięcia. I co? Nagle rozpoczęłoby się budowanie kilkunastu stadionów do uprawiania speedway’a? Nie wyobrażam sobie dachu nad Smoczykiem czy Stadionem Olimpijskim we Wrocławiu.

Tak się zastanawiam. Skoro prezes Dowhan potrafił pokojowo zakończyć sprawę nieszczęsnego sms-a, a teraz pogodził się z J. Kubickim, to być może dojdzie także do porozumienia z byłym kapitanem Falubazu – Grzegorzem Walaskiem. Oczywiście do zgody potrzeba dwóch stron, więc także sam zawodnik musiałby tego chcieć. Wiadomo, że w związku ze spadkiem Polonii, jego umowa z bydgoskim klubem przestaje obowiązywać, a pozostanie nad Brdą jest bardzo mało prawdopodobne. W zielonogórskiej drużynie  zaledwie trzech żużlowców ma ważny kontrakt na kolejny sezon. Spośród pozostałych mam wrażenie, że co najmniej dwóch pożegna nasz klub. Gdyby moje spekulacje znalazły potwierdzenie, to oznaczałoby konieczność ściągnięcia jednego zawodnika.

Już od tygodnia nie ma żadnych wypowiedzi Piotra Żyto. Niespecjalnie mnie to martwi. Było ich trochę za dużo i nie zawsze były merytoryczne. Może w końcu p. Piotr czegoś się nauczy i przestanie błyszczeć w mediach. Nie jest to jego główne zadanie i pewnie nie za to bierze pieniądze. Wiadomo, że im więcej słów tym więcej okazji na palnięcie czegoś głupiego. Nie życzę oczywiście naszemu trenerowi żadnych konsekwencji swoich słów. Chodzi mi tylko i wyłącznie o jakieś filtrowanie podczas przetwarzania swoich myśli na słowa i przewidywanie skutków jakie może spowodować uzewnętrznienie produktu końcowego. Mówienie wszystkiego co ślina na język przyniesie, nawet jeśli jest tam dużo prawdy, musi, po prostu musi się zakończyć jakimś skandalem, tym bardziej jeśli dotyczy bardzo wrażliwego na swoim punkcie prezesa klubu z Gorzowa.

Mam nadzieję, że w Lesznie nie przeszkodzi pogoda i będę mógł osobiście oglądnąć finał ekstraligi. Jadąc tam liczę na waleczną postawę zawodników Falubazu. A wynik? Nie jest najważniejszy. Po cichu liczę oczywiście na jakiś cud, ale przede wszystkim oczekuję godnego zakończenia sezonu, a takim byłoby dla mnie przekroczenie magicznej granicy 40 punktów, do której żadna z drużyn w tym roku nawet się nie zbliżyła.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *