Prawie o żużlu

Komisja Orzekająca Ligi ogłosiła w sobotę swoją decyzję. Można dyskutować czy kary są surowe czy może zbyt łagodne, ale nie ulega wątpliwości, że nie jest to jeszcze koniec. Wręcz przeciwnie. Teraz dopiero zostaną złożone odwołania i pewnie okaże się, że ostatecznie wszystko rozejdzie się po kościach.

Gdyby faktycznie Unibax musiał zapłacić orzeczone kary, to oznaczałoby spory uszczerbek w klubowym budżecie. Wszak ponad 2,4 mln zł, to więcej niż roczny kontrakt jednej gwiazdy. Do tego doliczyć należy utratę wpływów z pierwszych trzech spotkań i okazuje się, że toruński klub, mając -12 punktów na starcie, jest w jednej wielkiej czarnej d…ziurze. „Anioły” musiałyby wygrać wszystkie mecze pierwszej rundy, żeby wyjść na plus, a przecież w ośmiozespołowej ekstralidze nie będzie już dostarczycieli punktów w postaci Startu Gniezno czy Polonii Bydgoszcz. Gdyby więc ta decyzja weszła w życie, to drużyna Unibaksu zostałaby skazana na spadek, tylko rok później, bo nie wierzę, żeby tamtejsi herosi potrafili wygrać wszystko i wszędzie.

To tyle gdybania. Ostatecznie pewnie skończy się na symbolicznej (oczywiście w stosunku do winy) karze, jakimś minusie i smrodzie, który ciągnąć się będzie za tą ekipą. I tu jest chyba najważniejsza sprawa. O ile właściciel klubu może kupić właściwie wszystko i wszystkich w ekstralidze, to jakoś nie chce mi się wierzyć, żeby toruńscy fani przeszli do porządku dziennego nad tym, jak zostali potraktowani. Bo tak naprawdę, to nie Falubaz ucierpiał (w końcu zielonogórzanie „dzięki” Unibaksowi zdobyli mistrzostwo praktycznie bez walki), nie pan Karkosik (dla niego pewnie żużel jest tylko środkiem, a nie celem), ale właśnie kibice z Torunia. To z ich drużyny i barw klubowych zrobiono szmatę do wycierania wszelkich brudów. Dla prawdziwego fana, mającego swój honor, nie ma chyba większego upokorzenia. Dziwne jest to wszystko o tyle, że po długim czasie wreszcie Motoarena zapełniała się ludźmi, wreszcie jakoś zatarto złe wspomnienia po prezesowaniu Wojciecha Stępniewskiego. A tu taki numer. Nie chce mi się wierzyć, żeby to było przypadkowym działaniem.

Ciekawe też jak zachowają się zawodnicy. Chociaż w tym przypadku nie ma się co oszukiwać. Sami żużlowcy ponoszą ogromną winę za zło, które dzieje się w speedway’u. Nie ma dla nich znaczenia kto płaci, byleby płacił – najlepiej dużo. I nie rozliczał z wyników – wtedy jest pełnia szczęścia. Nie wyobrażam sobie, żeby taki wałek przeszedł za czasów Hansa Nielsena czy Sama Ermolenko. Nie chce mi się też wierzyć, żeby kilku menadżerów pozwoliło się tak zeszmacić, jak zrobił to Sławomir Kryjom. W jego przypadku nie chodziło zapewne o sam Unibax, bo powiedzmy sobie szczerze, że złoto w żużlu interesuje kibiców, a nie biznesmenów. Przecież tak między Bogiem a prawdą, to Motoarena wcale nie była w Toruniu potrzebna, a na miejscu starego stadionu nie stoi bynajmniej muzeum speedway’a, ale potężna centrum handlowe. Kto na tym zarobił? Można się domyślać. Nic się nie dzieje przypadkowo. Wracając do pana Kryjoma, to przecież działa on prężnie w SEC i tu być może kryje się tajemnica wielkiej potulności i posłusznego wykonywania rozkazów władzy zwierzchniej.

Teraz wypada poczekać pewnie koło miesiąca na kolejne kroki. Swoją drogą śmieszy mnie postawa kibiców zachwycających się SEC-iem, a jednocześnie będących przeciw Unibaksowi. Przecież to jest ta sama ferajna. Skoro robią syf w ekstralidze, to SEC też na dłuższą metę będzie temu służył. Tylko wszystko musi się odpowiednio rozkręcić. Z drugiej strony podobne zachowania mamy choćby podczas wyborów, gdy ludzie oddają głos nie mając zielonego pojęcia na kogo głosują, albo narzekają na wszystko nie biorąc udziału w wyborach, a tym samym wspierają panujący obecnie układ polityczny.

Wracając do żużla, a raczej jego okolic, to teraz okazuje się, że Unibax straszy wycofaniem z rozgrywek. I komu w ten sposób zrobią na złość? Chyba tylko toruńskim kibicom i miastu, które wywaliło kupę szmalu na budowę Motoareny. Być może tu jest pies pogrzebany? Cóż, powszechnie wiadomo,  że jeśli nie wiadomo o co chodzi, to… wiadomo o co chodzi.

One thought on “Prawie o żużlu

  • 01-11-2013 z 06:33
    Permalink

    To może kolejna galeria, tym razem zamiast Moto Areny:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *