Leicester
Beaumont Park
Długość: 300 m
Josh Bates - 59,94 s
(23 marca 2019 r.)
W Leicester do tej pory byłem dwukrotnie, aczkolwiek celem był stadion piłkarski, a nie żużlowy. Mój syn jest wielkim fanem Lisów i dwa razy udało się tutaj przyjechać na mecz Premier League. Za drugim razem (sierpień 2019) zaplanowałem jednak pobyt z noclegiem, a wieczorem pojechałem autobusem na Beaumont Park – teren położony w północnej części miasta, w linii prostej ok 4,5 km od centrum.
Warto odwiedzić samo miasto, bo jest tu wiele ciekawych historii, z którymi można się zapoznać. Są tu pozostałości rzymskiej łaźni, jest ciekawe centrum z anglikańską katedrą, w której w 2015 złożono doczesne szczątki króla Ryszarda III, którego miejsce pochówku było poszukiwane przez miejscowych naukowców. Ci jako miejsce tajnego pochówku wytypowali… parking, gdzie dawniej stał klasztor franciszkanów. W krypcie pod organami w tajemnicy pochowano króla, który zginął w bitwie pod Bosworth i był ostatnim angielskim królem, który zginął na polu bitwy. Bardzo zły PR zrobił zresztą królowi Wiliam Szekspir, piszący na dworze Tudorów, czyli rywali Yorków.
Na wieży katedralnej mieszka para sokołów wędrownych, a informacje o tych ciekawych ptakach można przeczytać wewnątrz świątyni. Charakterystycznym elementem centrum jest wieża zegarowa stojąca w miejscu, z którego rozchodzą się drogi w różnych kierunkach.
Autobusem dojechałem do centrum handlowego, skąd piechotą trzeba przejść jeszcze niespełna kilometr. Nawet stałem w kolejce po bilety, ale atmosfera tam była przyjazna. Bilety sprzedawały zresztą miłe starsze panie. Zapewnione jest zaplecze gastronomiczne i sanitarne, jest sklepik firmowy, w którym zresztą kupiłem czapkę i w zasadzie ciężko przyczepić się do czegokolwiek.
Sam tor jest bardzo dziwnym owalem, bo jest to niby kolejna angielska agrafka, ale nieco dłuższa, choć jednocześnie ekstremalnie krótka w stosunku do torów kontynentalnych. Tor ma długość 300 metrów, z czego same proste mają po ponad 90 metrów, co daje obraz ostrości łuków. Drugi łuki jest dość szeroki, ale jednocześnie oba są nachylone, a proste są nieco pod górkę/z górki. Ogólnie tor jest bardzo trudny, bo te nierówności terenu w połączeniu z długimi prostymi i krótkimi łukami dają mieszankę wybuchową.
Ciekawe jest to, że można staną niemalże przy samym starcie, a siatkowe bandy pozwalają na oglądanie zawodów, choć nie ma tam żadnego nasypu. Jeśli ktoś nie jest specjalnie wybredny, to można sobie tutaj znaleźć kilka miejsc do obserwowania zawodów.
Jeśli chodzi o trybuny, to na prostej startowej są dwie nieduże trybuny przykryte baldachimami, a na przeciwległej prostej jest zadaszony teren, ale ogląda się tam zawody na stojąco. Poza parkingiem można obejść tor i to dla mnie jest bardzo fajne. Ogólnie jednak tor nie do przejechania dla sporej części polskich zawodników.