Teraz mamy już w Zielonej Górze prawdziwy cyrk ze stadionem żużlowym. Po cały roku eksploatacji okazało się, że przy dalszym uskutecznianiu tańca labado przez kibiców, grozi ona zawaleniem.
Za zaistniałą sytuację jedni obwiniają firmę Alstal, inni projektantów, jeszcze inni obie te firmy. Nie ulega jednak wątpliwości, że skoro trybuna została wybudowana, a firma projektująca otrzymała zapłatę, to jej praca została oceniona pozytywnie, co z kolei oznacza zgodność ze specyfikacją przetargu. Coś mi się wydaje, że kilku (bodajże trzech) nieskutecznych przetargach, do których nikt się nie zgłosił, miasto tak obniżyło warunki, że znalazły się w końcu firmy, które podjęły się wykonania tego zadania. Jak je wykonały można zobaczyć. Raz miałem okazję zająć miejsce na tym czymś i więcej razy nie mam zamiaru tam wracać. Podczas zawodów młodzieżowych organizowanych 1 czerwca ubiegłego roku wpuszczono całkiem sporo osób. Za stadionem prowadzone były prace wykończeniowe, m.in. ubijanie terenu. Nigdy nie miałem pod sobą wibratora, ale wyobrażam sobie, że właśnie takie odczucia są wtedy doznawane. Coś jest chyba nie tak, skoro budowla trzęsie się od prowadzonych obok niej prac.
Żeby było śmieszniej, na początku stycznia tego roku inżynierowie Wydziału Budownictwa Uniwersytetu Zielonogórskiego orzekli, że trzeba wzmocnić dach, bo podczas słynnego labado może się on zawalić wskutek falowania. Nie znam się na budownictwie, ale wydaje mi się, że dach falował dlatego, że najzwyczajniej trzęsła się trybuna. Pan Jagiełowicz stwierdził wtedy: „Konstrukcja łuku jest stabilna i dobrze zaprojektowana, ale konstrukcja dachu musi zostać wzmocniona. Zadaszenie narażone jest na obciążenie dynamiczne równo podskakującego tłumu ludzi. Drgania mogą osłabić konstrukcję dachu.” Co się zmieniło, że dziś wg ekspertyzy firmy Stalko Sp. z o.o. dalsze rytmiczne skakanie grozi katastrofą budowlaną? Może zielonogórscy fachowcy nie przyłożyli się zbyt dobrze do pracy, a może za bardzo zajęli się dachem, nie zwracając uwagi na budowlę jako całość?
Mój stosunek do dopingu zorganizowanego jest jaki jest, ale nie da się ukryć, że kibice tańczyli labado na długo przed remontem pierwszego łuku, więc podczas rozpisywania przetargu powinno być takie zachowanie wzięte pod uwagę, bo nie wynika ono przecież z żadnego chuligaństwa czy wandalizmu, ale z przyjętej formy kibicowania. Wystarczy podejść z tyłu tej trybuny żeby zobaczyć, że na dłuższą mętę nie utrzyma ona takiego obciążenia, bo górna część jest zawieszona w powietrzu i nie posiada własnego wsparcia. Tutaj dochodzi jeszcze kwestia ilości ludzi zasiadających w sektorze „K”. Muszę poszukać zdjęć, ale na 99% były tam pozajmowane także schody, a to by oznaczało, że zasiadało tam dużo więc osób niż wynosi ilość siedzisk.
Na chwilę obecną mamy zakaz wpuszczania tam kibiców. Wygląda na to, że 15 mln poszło w błoto.