Birmingham było moim sztabem głównym podczas wycieczki do Anglii w 2025 roku. Nie zwiedzałem tutaj zbyt wiele, ale kilka pieszych wycieczek jednak zrobiłem, żeby zobaczyć centrum.
Co można powiedzieć o tej drugiej pod względem wielkości brytyjskiej metropolii? Na pewno jest to dziwne miasto. Centrum jest miszmaszem (trudno nazwać to połączeniem) zabytkowych budynków (kościołów, kamienic, siedziby policji) z nowoczesną zabudową, która wygląda czasem, jakby powstawała bez ogólnego projektu. Tak jakby działała zasada „kto pierwszy, ten lepszy”.
To zamieszanie architektoniczne jest spowodowane niezbyt zorganizowanym zagospodarowywaniem terenów zniszczonych w wyniku niemieckich bombardowań w 1940 roku. Z tego co wyczytałem w Wikipedii, to brzydkie miasto nazwano „betonową pustynią”, a bałagan zaczęto ogarniać dopiero pod koniec XX wieku. Podobno dzisiejszy wygląd jest już całkiem przemyślany.
Pozostało w centrum kilka kościołów. Odwiedziłem trzy – dwa anglikańskie oraz katolicką katedrę. Chciałem zajrzeć też do polskiej parafii, ale akurat trwała sobotnia msza św., na której było kilka osób. Najstarszy jest kościół św. Filipa, otoczony aktualnie chyba jakimiś centrami handlowymi. Nie jest jakiś spektakularny w środku. Jak to w Anglii – kamienny i surowy. Ma za to zamontowany Carillon, który miałem przypadkowo okazję usłyszeć.
Zaskoczyłem się katedrą św. Filipa – barokową świątynią anglikańską. Nie spodziewałem się baroku w Anglii. Wnętrze jest ciekawe, zupełnie inne od starych katedr odebranych katolikom. Gospodarze przygotowani są na odwiedziny turystów z różnych krajów. Mogłem wziąć opis po polsku i zwrócić uwagę na najciekawsze rzeczy. Co ciekawe, w centrum miasta, gdzie przechodzą ludzie, czasem odpoczywają na ławkach lub na trawie, pozostawiono stare… nagrobki. Ten cmentarz wraz kościołem na tle nowoczesnych budynków wygląda niecodziennie. W katedrze jest grafika przedstawiająca dawne miasto z napisem „The church that became cathedral in a town that became a city”.
Ciekawa okazała się także neogotycka katedra katolicka, choć nie było tam przewodników w różnych językach. Można się zaskoczyć wychodząc zza wielkich szklanych wieżowców i zobaczyć… kościół.
Często jako wizytówka miasta pokazywany jest wielki budynek z kolumnami przed wejściem. Przed nim znajduje się wielostopniowa fontanna, przy której turyści robią pamiątkowe zdjęcia. Jakież było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że ten budynek jest… siedzibą policji.
Ze starych budynków strasznie spodobała mi się stara końcowa stacja kolejowa Birmingham Moor Street. Stacja działa, a otoczona jest oczywiście wielkimi centrami handlowymi.
Birmingham jest miastem wielu kontrastów architektonicznych. Czy podoba mi się? Raczej nie.