Żarnovica

Podczas wakacji miałem mieć również akcent żużlowy, ale nie udało się. Byliśmy w sobotę niespełna 50 km od Żarnovicy i wydawało się, że wszystko jest ustalone, ale czasem coś się nie udaje. Trudno.

Ciekawostką jest to, że Słowacy w sobotę na otwartym kanale sportowym transmitowali na żywo finał Drużynowego Pucharu Świata z bardzo merytorycznym komentarzem, bez robienia sztucznych emocji. W dwóch przerwach pomiędzy seriami były obrazki z Żarnovicy – najpierw z sobotnich zawodów, a potem krótka opowieść o historii żużla w tym mieście, jako wstęp do niedzielnego turnieju z okazji 70-lecia tutejszego speedwaya. Do tego fragmenty rozmowy z Martinem Burim.

W półfinale IME U19 nie było niestety żadnego reprezentanta gospodarzy i o to też pytał komentator. Ekspert opowiadał o miejscowej akademii żużlowej, która wciąż działa. Mówił także o problemach dotyczących trudności połączenia pracy zawodowej z jazdą w lewo. Dopóki młodzi się uczą jest jeszcze dobrze, ale potem wszystko się kończy. Myślę, że to kwestie, z którymi mierzy się żużel wszędzie na południe od Polski.

Isle of Wight

Kolejny raz okazuje się, że fascynujące rzeczy mogą dziać się nie tylko poza wielkim speedwayem, ale nawet poza oficjalną brytyjską federacją. Wczoraj na torze Isle of Wight odbyły się zawody Island Pairs Championship oraz British Women’s Championship w ramach federacji NORA

Po fazie zasadniczej Island Pairs Championship odbyły się półfinały wg punktacji 4:3:2:0. Zwycięzcy fazy zasadniczej – Pompey Warriors (Steve Boxall, Jacob Clouting) przegrali z czwartą ekipą – szalonymi Australiczykami z Mirac’s Marvels (Brayden McGuinness, Michael West) 4:5. W drugim półfinale mierzyli się Nowozelandczycy ze Speedway Ireland (Jake Turner, George Congreve) z osamotnionym reprezentantem Surrey Sliders – Benem Morleyem, którego partner Rhys Naylor po wcześniejszym upadku był niezdolny do jazdy. Teoretycznie rozgrywanie tego wyścigu nie miało większego sensu, ale… No właśnie. Jadący na trzecim miejscu George Congreve zanotował upadek i wylądował pod dmuchaną bandą, dzięki czemu osamotniony Ben Morley wjechał do finału.

W międzyczasie w parkingu doszło do przepychanek, w wyniku których M. West został wykluczony z zawodów za agresywne zachowanie jego otoczenia. Było to związane z pretensjami do Australiczyka o niebezpieczną jazdę. I chociaż West wyjechał do wyścigu finałowego, to oczywiście nie został do niego dopuszczony. Pod taśmą stanęło dwóch zawodników: Ben Morley (Surrey Sliders) oraz Brayden McGuinness (Mirac’s Marvels). Choć początkowo prowadził ten pierwszy, to nieustępliwy Kangur dopiął swego i wyprzedził rywala i dojechał pierwszy do mety. Okazało się jednak, że nie był to jeszcze koniec, bowiem McGuinness został wykluczony za naruszenie przepisów NORA dotyczących opon.

I w ten sposób wygrał zespół Surrey Sliders, który w zawodach par przystąpił do półfinału w jednoosobowym składzie. Uff… Grubo

Źródło: warriors-speedway.com

Działacze

Podczas prezentacji w Świętochłowicach udało mi się uchwycić ciekawą scenę.

Nie wiem o co w tym momencie chodziło, ale chwila może zostać przestawiona jako dowód, że ważni ludzie polskiego żużla, a właściwie nawet najważniejsi, potrafią dostrzec coś, czego nikt wokół nich nie dostrzega

Świętochłowice

Organizatorzy podali bardzo dokładne dane toru w Świętochłowicach. Mamy więc tutaj następujące informacje:
– długość: 375 m,
– szerokości prostych: 10,5/10,6 m,
– nachylenie prostych: 4,5%
– szerokości łuków: 16,6/16,3 m
– promień łuków: 35,2/32 m
– nachylenie łuków: 6,8%/7,0%
– nawierzchnia: granit

Po wejściu na tor uwagę zwraca przede wszystkim mocne nachylenie łuków. W sobotę jeździli młodzi zawodnicy i widać było, że trochę czasu zajmuje im zrozumienie, o co z tymi łukami chodzi. Między innymi stąd wynikały spore różnice w czasach poszczególnych wyścigów. Ciężko to nachylenie ująć na zdjęciach, ale zaświadczam, że jest naprawdę odczuwalne. Jako, że mocno działała tutaj centrala, zastanawiam się na ile pomysł na taką geometrię jest wynikiem sparingu reprezentacji Polski w Glasgow.

Innym charakterystycznym elementem są ścięte wejścia i wyjścia z łuków. W środku znajduje się boisko piłkarskie, więc spróbowano zabrać miejsca pod tor tam, gdzie było to możliwe. Efekt jest ciekawy, ale to są „ułatwienia”, z których nie każdy może skorzystać

W pierwszym łuku zawodnicy mniej więcej do połowy jadą pod górę, więc wynoszą się szerzej, żeby zjeżdżając z góry przy wyjściu wykorzystać prędkość. Kilka razy jednak Jan Przanowski pojechał bliżej krawężnika, co jest tutaj niemałym wyczynem i też wyszedł na tym całkiem nieźle. Potem jest swego rodzaju niecka przy wejściu w drugi łuk i znów wjazd pod górę. Trzeba jednak cały czas trzymać gaz.

To najważniejsze elementy tego owalu, które zauważyłem. Ogólnie jest to tor niespotykany w naszym kraju i wydaje się, że ma ogromny potencjał, jeśli chodzi o stworzenie tutaj warunków do świetnego ścigania.

Świętochłowice

Kilka minut przed godz. 23:00 wróciłem ze Świętochłowic. Wiadomo, że żużel powrócił na legendarną „Skałkę” po długich sześciu latach oczekiwań i niepewności. Teraz tylko zrobię krótką zajawkę, bo potrzebuję trochę czasu, żeby obrobić zdjęcia i napisać relację.

Tak na szybko mogę napisać, że organizatorzy mogą poczuć ulgę, bo inauguracyjna impreza na pewno udała się. Młodzi zawodnicy pokazali trochę fajnego żużla pomimo wielkiego upału. Tor przeszedł chrzest bojowy, a wiadomo, że nowa nawierzchnia potrafi płatać figle. Kibice dopisali.

Za kilka dni poświęcę jeden wpis samemu torowi, bo wydaje mi się, że to jest chyba najbardziej urozmaicony owal w naszym kraju.
Spośród zdjęć wybrałem jedno, które wg mnie dobrze pokazuje charakter tych zawodów. Ja wiem, że u nas stawia się na wizerunek i profesjonalizm, cokolwiek te pojęcia znaczą. Tak naprawdę jednak niewiele trzeba, żeby było przyjemnie i może warto zapytać zwykłych kibiców i zawodników czy udział w imprezie dał im zwyczajną satysfakcję, czy wychodzili ze stadionu z uśmiechem na twarzy. Fajnie, że można było usiąść na trawie i – pomimo upału – odpocząć psychicznie podczas tego turnieju. Ja wyszedłem zadowolony