Łódź

Kiedy stworzyłem listę odwiedzonych torów i umieściłem tam stary tor w Łodzi, otrzymałem do wrzucenia tekst promujący nową Moto Arenę wraz ze zdjęciami z drona. Fajnie to wszystko wygląda, ale powiedzmy sobie szczerze, że nigdy nie zobaczę tego obiektu z wysokości kilkudziesięciu metrów. Cóż, takie prawa ludzi zajmujących się promocją.

Całość brzmiała i wyglądała następująco:

Moto Arena Łódź to najnowocześniejszy stadion motorowy w centralnej Polsce usytuowany przy 6 Sierpnia 71 w Łodzi. Obiekt został oddany do użytku w 2018 roku. Pojemność stadionu wynosi ponad 10 000 widzów, w tym ponad 700 VIP-ów. Dzięki zadaszonym trybunom , opady atmosferyczne nie stanowią problemu dla widzów jak i samych organizatorów zawodów.

Długość toru Moto Areny Łódź wynosi 321 metrów. To pierwszy stadion żużlowy w kraju posiadający nachylenie toru na łukach 6% i na prostych 3%. Dzięki zastosowaniu odpowiedniego nachylenia toru daje zawodnikom możliwość wyprzedzania i jednocześnie rozwijania ogromnych prędkości. Rekordzistą toru jest Rohan Tungate, który 30 lipca 2018 roku uzyskał czas 58,84 sekundy.

Moto Arenę Łódź od innych stadionów żużlowych w Polsce  wyróżnia instalacja odwodnienia liniowego zamontowana wzdłuż całego krawężnika toru.

Teren stadionu to nie tylko tor wyścigowy ale również parking liczący ponad 300 aut (osobowych, wydzielonych miejsc dla autokarów i niepełnosprawnych), sale konferencyjne. Moto Arena Łódź to nie tylko imprezy motorowe. Świetnie sprawdzają się takie imprezy jak koncerty, pokazy, festyny, imprezy rekreacyjne i integracyjne.

Tekst i zdjęcia otrzymane od Miejskiej Arena Kultury i Sportu Sp. z o.o. w Łodzi

Marketingowy tekst bardzo ładnie opowiadał o nowym obiekcie, ale dla mnie przez długi czas był to jedyny klasyczny tor w Polsce, którego nie odwiedziłem i niespecjalnie ciągnęło mnie, żeby do Łodzi przyjechać. W końcu jednak pojawiłem się także i tutaj. Było to 15 kwietnia 2025 roku, a okazją były eliminacje Indywidualnych Mistrzostw Polski.

Zaskoczyła mnie atmosfera. Spokój, wręcz leniwe przygotowania. Otwarty parking z możliwością wejścia na tor, z czego zresztą skorzystałem. Oglądając obiekt z poziomu „0” przeżyłem kolejne zaskoczenie, bowiem okazało się, że tor wcale nie jest równy jak stół, że przeciwległa prosta ma górki i dolinki, zupełnie jak w Anglii. Do tego wyraźnie nachylone i dość krótkie łuki – to wszystko dawało nadzieję na nowe doświadczenia w kontekście żużla w Polsce.

Nawierzchnia jest już jednak typowa dla polskich owali. Na dworze nie było jakoś specjalnie gorąco, ale materiał wyraźnie się przesuszał. Kiedy jednak po drugiej serii polewaczka dość mocno popracowała, to kibice zobaczyli całkiem fajne ściganie. Tyle, że mała część zawodników potrafiła w pełni wykorzystać możliwości geometrii tego owalu. W sumie jest to bardzo ciekawy tor.

Sam obiekt nie jest duży. Znajduje się przy ul. Włókniarzy, niemalże naprzeciw dworca kolejowego Łódź Kaliska. Taki kameralny stadion na ok. 10 tys. miejsc, co – jak na Łódź – byłoby kosmiczną frekwencją. Póki co przychodzi tutaj z reguły ok. 0,5% mieszkańców miasta. Od strony głównej alei stadion prezentuje budynek będący jednocześnie zapleczem trybuny VIP z kwiaciarnią i jakimś innym sklepem oraz pomieszczeniami MAKiS-u. Wygląda to trochę podobnie do National Speedway Stadium. Pozostał trybuny z zewnątrz z daleka wyglądają nowocześnie, a z bliska… inaczej.

Spiker zwrócił uwagę na ciekawą rzecz. Na płycie boiska strasznie wieje, co zresztą sam mogłem zaobserwować. Wiatr przewrócił jakiś bzdurny parawan nakazany przez ekstraligę i całe szczęście, że miało to miejsce w przerwie, bo w trakcie wyścigu takie zdarzenie byłoby bardzo niebezpieczne.

Podsumowując, bardzo ciekawy tor, kameralny stadion i bardzo nietypowa – jak na polski żużel – atmosfera. To wszystko ma swój urok dla takich gości jak ja, ale z mieszkańcami miasta jest już gorzej.