Sporo miejsca poświęcono ostatnio zachowaniu Macieja Janowskiego oraz jego ojca podczas turnieju z cyklu Speedway Grand Prix w Gorzowie. Nie wnikam w relacje pomiędzy M. Janowskim a Nicki Pedersenem, bo nie znam ich. Dla mnie to zachowanie było prostackie i tyle. Zresztą chyba nie sam gest w całym tym zamieszaniu jest najgorszy.
Nie mam zamiaru oceniać Macieja Janowskiego. Szczerze mówiąc nie interesuje mnie dlaczego zachował się tak, a nie inaczej w stosunku do Duńczyka. To jest problem wrocławianina, a sądząc po jego wypowiedziach ten problem siedzi gdzieś w nim bardzo głęboko.
Ożywioną dyskusję rozpoczął nie tyle sam środkowy palec pokazany w Gorzowie, co interpretacja komentujących zawody Mirosława Jabłońskiego oraz Grzegorza Walaska. Obaj panowie próbowali obrócić w żart całą sytuację, mówiąc coś o kciuku, o pokazywaniu którędy Nicki ma jechać, itp. W końcu wychowanek zielonogórskiego klubu stwierdził, że to za całokształt. I tak naprawdę, to ręce mi wtedy opadły. Tego przecież nie mówią chłopcy w piaskownicy, tylko dorośli mężczyźni, świadomi odpowiedzialności za słowo przed kamerami. Każdy, a przynajmniej większość z nas, nosi w sobie jakieś pretensje do świata czy do konkretnych ludzi, co nie oznacza, że na ulicy pokazujemy środkowy palec tym, których nie lubimy, bo kiedyś coś…
Na forach ludzie w imię swoich prawd zaczęli się wyzywać, bo przecież najważniejsze, żeby dosrać drugiej stronie. Właściwie brakuje jeszcze autora kluczowej sceny ze swoim fuckiem i podpisu „Magic na prezydenta”. Tak jest najłatwiej – podpiąć się pod kogoś, kto jest przeciw. Nieważne dlaczego, ważne że przeciw. Gdyby odwrócić sytuację i to któryś Polakowi „za całokształt” zobaczył środkowy palec, czy wówczas również kibice reagowaliby podobnie? A może poparcie zależy wyłącznie od aktualnej przynależności klubowej danego zawodnika? Żużel sam w sobie ma opinię sportu dla prowincji (w niezbyt chwalebnym tego słowa znaczeniu) i takie zachowania zawodników oraz sposób wyrażania swojego poparcia dla żużlowca, który zachował się co najmniej niekulturalnie, na pewno nie wpłyną na poprawę tejże opinii.
Czy cokolwiek w dyskusji zmienił magazyn PGE Ekstraliga? Obawiam się, że pogorszył sytuację. Okazuje się, że największym problemem jest przyznanie, że przedstawiciel naszego narodu też potrafi zachować się niegodnie, poniżej poziomu przewidzianego dla ludzi kulturalnych, niezależnie od tego, jakie były powody jego wzburzenia. Z tego co pokazały kamery, w sobotę na torze takowych powodów w sobotę nie było.
À propos całokształtu, o którym powiedział Grzegorz Walasek, myślę że z pretensjami do Nickiego podczas przebiegu jego kariery mogłaby się ustawić całkiem spora kolejka zawodników, z Wiesławem Jagusiem na czele. Kilka lat temu podczas spotkania zawodników cyklu SGP wyszła kwestia pretensji zawodników do Duńczyka. Na jego pytanie, komu przeszkadza jego ostra jazda wstał Darcy Ward. W 2015 roku w Szwecji Pedersen spowodował upadek Grega Hancocka. Znany z opanowania Amerykanin pozbierał się, podbiegł do Duńczyka i skokiem pantery zrzucił go z motocykla. Od tamtego czasu „Dzik” nieco się uspokoił. Nie da się ukryć, że jest też coraz starszy, a w ciągu dwóch ostatnich lat przeszedł dwie naprawdę poważne kontuzje kręgów szyjnych.
Jeśli chodzi jeszcze o scysję Pedersen – Hancock, to Amerykanin otrzymał karę finansową, na którą miało zrzucić się środowisko żużlowców, protestujące przeciwko niesportowej jeździe Duńczyka. Myślę, że starsi kibice pamiętają sytuację, gdy w 1995 roku na londyńskim torze Hackney (dziś jest Stadion Olimpijski) Australijczyk Craig Boyce uderzył pięścią w twarz Tomasza Golloba. Otrzymał za to oczywiście karę finansową, na którą złożyła się cała pozostała stawka zawodników Grand Prix, mająca dość bezmyślnej jazdy pukającego wówczas do bram czołówki światowej Polaka. Tak się zastanawiam, ilu zawodników dziś zrzuci się na karę dla Macieja Janowskiego?