Runda kwalifikacyjna SGP2 w Ludwigslust

Kwalifikacje do Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów, jakby to nazwać po staremu, czyli swego rodzaju przegląd młodych żużlowców z całego świata, Do tego krótki tor o bardzo specyficznej nawierzchni i bardzo piknikowa atmosfera – takie imprezy lubię.

Do Ludwigslust wróciłem po siedmiu latach. Po raz pierwszy byłem tutaj w 2017 roku, przy okazji Indywidualnych Mistrzostw Niemiec Juniorów. Co się zmieniło? Przede wszystkim zmienia się niemiecki speedway i to nie jest dobra zmiana. Oprócz tego niewątpliwie dmuchana banda, którą wcześniej tworzyły połączone ze sobą materace, leżące aktualnie za prostą startową. Zmieniła się wieżyczka sędziowska i trawa była teraz ładniej wykoszona. Atmosfera i tor pozostały takie same. Oprócz klasycznego owalu jest tutaj także długi tor, wewnątrz którego znajduje się jeszcze obiekt motocrossowy. Cały kompleks znajduje się kilka kilometrów od miasteczka. Teraz byłem już mądrzejszy i wiedziałem gdzie jechać, choć wg mojej nawigacji wjechałem w tereny zupełnie jej nieznane.

Zaskoczył mnie wybór akurat tego owalu na rozegranie rundy kwalifikacyjnej SGP2, bo to nie jest standardowy żużlowy owal. Krótki 300-metrowy tor o nawierzchni ziemno-żwirowej, czyli zupełnie niespotykanej w naszym kraju. Przeszedłem się po turnieju po to torze, w odsypanej części wziąłem w palce ten materiał i to rzeczywiście była taka mieszanina namoczonego żwiru i ziemi. Zagadnąłem po turnieju Roberta Kościechę i on w jednym zdaniu zwrócił uwagę na to, że tor jest krótki i nie ma tutaj glinki. I tak rzeczywiście jest.

Do samego miasteczka przyjechałem zgodnie z planem, mając chwilę na zobaczenie tutejszego pałacu i jego okolic. Nie spodziewałem się, że jest to tak spora budowla. Widać, że książęta Meklemburgii-Schwerin nie byli pierwszymi lepszymi spośród  tutejszej arystokracji. Teren pomiędzy pałacem a jedyną w swoim rodzaju świątynią luterańską przeznaczono na wspomnienie ofiar obozu koncentracyjnego Wöbbelin. Co czwarty kamień miał gwiazdę Dawida, jednak większość ofiar miała krzyż, czyli byli to chrześcijanie.

Po zapoznaniu się z historią tego miejsca udałem się na zawody. Interesowało mnie szczególnie troje zawodników: Fin Otto Raak, Amerykanin Slater Lightcap i Niemka Hannah Grunwald. I cała trójka pojechał dobrze, choć oczywiście w swoim zakresie możliwości. Slater miał sporo luzu, z Finem mam zdjęcie, a u Hannah widać w oczach wielkie zacięcie. Ona ma najtrudniej, bo musi mierzyć się z byciem swego rodzaju ciekawostką, a widać, że nie ma zamiaru być maskotką. W ub. roku zanotowała sporego dzwona i szybko wróciła na tor. Będę jej szczerze kibicował, bo wygląda na dziewczynę, która chce w tym sporcie zaistnieć wynikami. Jeśli chodzi o Otto, to skroił na dystansie Adana Bednara. Mam nadzieję, że chłopak będzie się rozwijał, bo to jest materiał na przyzwoitego rajdera.

Wymagający tor zawsze pokazuje motywację zawodników do osiągnięcia celu. To jest ta część speedwaya, której nie oddadzą żadne statystyki, ani gołe wyniki. Tutaj na nic zdadzą się różnego rodzaju promocje i wywiady, Kwalifikacje są po to, żeby je przejść, jeśli chce się być mistrzem świata. Aktualny system jest brutalny, bowiem z każdej z rund eliminacyjnych wchodzi do finałów zaledwie czterech żużlowców, czyli praktycznie nie ma miejsca na pomyłkę. Taki jest koszt cyklu SGP2 – brak czasu na eliminacje, choć jednocześnie warto zauważyć, że w SGP2 nikt nie ma gwarantowanego miejsca, co wynika oczywiście z ograniczeń wiekowych.

Można zastanawiać się czy czwórka, która wywalczyła awans rzeczywiście na niego zasłużyła. Wiem, to strasznie głupie podejście do sprawy, bo tutaj sentymenty nie mają znaczenia. Liczy się skuteczność, a Nazar Parnicki, Jesper Knudsen, Mathias Pollestad i Philip Hellström Bängs byli po prostu najskuteczniejsi. Można powiedzieć, że pecha miał Bartosz Bańbor, bo mając praktycznie pewny awans upadł walcząc o zwycięstwo w biegu. Nie można chłopaka potępiać, bo przecież o walkę o zwycięstwo w każdym biegu chodzi w tym sporcie. Ale kwalifikacje są jakimś wyjątkiem od tej reguły i niestety młody Polak sporo zapłacił za brak świadomości o co chodzi w tych zawodach. Bartosz jest jeszcze młody o ta nauka być może przyda mu się na przyszłość.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *