Wolfslake

Wolfslake jest niewielką wioską położona w północno zachodniej części berlińskiego Ringu, czyli autostrady nr 10. Żeby tu dotrzeć trzeba skorzystać ze zjazdu nr 30 (kierunek Oberkrämer). Następnie na światłach w lewo, po 1 km w lewo, 4 km przed siebie, a po przejechaniu nad autostradą jesteśmy na miejscu.

Jako parking służy z reguły trawiasty plac po prawej stronie drogi, ale szczerze mówiąc nie wiem nawet czy jest płatny, bo zawsze parkowałem po prostu przy drodze. Wejście na teren obiektu i… No cóż. Trudno mówić tu o stadionie, bo jest to po prostu tor, wokół którego kibice znajdą jakieś miejsce. Na prostej startowej jest jedynie ścieżka, obok niej płot, a za płotem droga.

Sam tor jest dość ciekawy, choć będąc na miejscu nie widać jego najbardziej charakterystycznej cechy, czyli dwóch różnych łuków i nierównoległych prostych, co razem daje kształt jajka. Do tego dochodzi czarna nawierzchnia i wszystko to razem sprawia, że jest to bardzo specyficzny owal.

W Wolsflake byłem kilka razy – mi.in. przy okazji pucharu WoFa (Wolsflake Falubaz), finału ligi niemieckiej oraz indywidualnych mistrzostw Niemiec. W 2016 roku ktoś wpadł na pomysł, żeby rozegrać tu zawody żużlowej ligi mistrzów. Niestety, na kilka dni przed turniejem został on odwołany, bo inny ktoś dopatrzył się, że brakuje podstawowej infrastruktury, co akurat widać gołym okiem.

Strasznie ciężko znaleźć jakiekolwiek dane techniczne tego toru. Na stronie speedway-forum.de odkryłem informację o rekordzie owalu.

Po raz kolejny wróciłem do Wolfslake w sierpniu 2024 roku, przy okazji zawodów Speedway Liga Nord. Widać, że zainwestowano sporo pracy w ten obiekt, a dokładniej w tor. Kiedy byłem tu ostatnio na murawie nie było jeszcze minitoru, a teraz jest i widać, że gospodarze o niego dbają. Poszerzono nieco drugi łuk, a na starych słupach pojawiły się lampy, choć jeszcze nie na wszystkich.

To jest niby taki zwykły wiejski obiekt, na którym nawet nie ma ławek, ale jest piękne otoczenie. Klimat, to coś, czego nie kupi się za żadne pieniądze,