Pora skończyć z ekstraligowymi głupotami i zająć się poważnym speedwayem.
W tzw. międzyczasie przekroczyliśmy magiczną granicę 1000 imprez żużlowych rozegranych w tym roku w Europie w klasie 500ccm. Jeśli policzyłem wszystkie zawody, to odbyły się one w 20 krajach, na 131 torach. Biorąc pod uwagę, że sezon ma trwać jeszcze ponad miesiąc, to wynik jest całkiem niezły, można powiedzieć nawet, że lepszy niż można było się spodziewać.
Trzeba jednak podkreślić, że aż 76% zawodów rozegranych zostało w trzech krajach, tzn. w oczywiście w Polsce, Wielkiej Brytanii oraz Szwecji. Jestem bardzo niemile zaskoczony liczbą zawodów w Niemczech, gdzie znajduje się przecież najwięcej klasycznych owali. Znacznie poniżej moich oczekiwań wypadają Czechy. W sumie w Niemczech i Czechach było mniej imprez niż w samej Danii, która przecież nawet nie jest na podium w tej rywalizacji.
Procentowo udział zawodów rozgrywanych w Polsce spadł z niemal 38% do 35,6%, czyli dość znacznie. Jest to przede wszystkim związane z zakończeniem fazy zasadniczej w ligach, zakończeniem Ekstraligi U24 i znacznym ograniczeniem innych imprez młodzieżowych. A jak wiadomo, poza turniejami zaplanowanymi centralnie kluby u nas z własnej inicjatywy organizują niewiele. Jedną z takich dodatkowych imprez ma być zaplanowany na 7 października „Komplet Tobiasza Musielaka” i szkoda, że szanowny jubilat po wczorajszym wypadku zakończył sezon.
W temacie najbardziej zapracowanych torów prowadzi Gorzów Wlkp. z 25 imprezami, a jedną mniej mają Wrocław. Ostrów Wlkp., Toruń i Częstochowa. Wśród obiektów zagranicznych prowadzi Manchester (Belle Vue) – 22, Oxford – 21, Leicester – 20 oraz Gislaved, Edynburg (Armadale), Poole i Berwick po 17.
Jako ciekawostki dodam informacje, które otrzymałem od pasjonatów speedwaya. Przedwczoraj na torze w węgierskim Vasad odbył się turniej weteranów. Ciekawe czy po zamknięciu obiektu w Nagyhalasz ten owal w końcu zacznie organizować oficjalne zawody żużlowe? Wyczytałem w jednym z komentarzy, że w końcu ten tor otrzymał licencję, ale nie jestem w stanie tego zweryfikować. Zupełnie nieznany bodajże 300-metrowy tor jest też w austriackim Eggendorf, ale on jeśli w ogóle jest wykorzystywany przez żużlowców, to wyłącznie w celach treningowych.