piątek, 11 kwietnia, 2025
spot_img
Strona głównaMoim zdaniemŻużel jako inicjatywa oddolna

Żużel jako inicjatywa oddolna

Poprzedni rok zostawił po sobie kilka niezakończonych spraw, ale przecież rozpoczęliśmy nowy okres w naszym życiu. Wypada dać mu szansę, tym bardziej, że w żużlu pojawia się coś w rodzaju ruchu oddolnego. Pewnie wielu wyda się to nieprawdopodobne, ale wbrew temu co powszechnie uważa się w naszym kraju, poza polską ekstraligą żużlową również istnieje życie.

Bardzo ucieszyłem się po publikacji serii artykułów na Sportowych Faktach, dotyczących startującej w tym roku francuskiej Ligue National de Speedway. Przedstawienie wszystkich zawodników wraz z opisem i zdjęciami – naprawdę gratuluję autorowi, którym jest Przemysław Jany, bo właśnie takiego podejścia potrzebuje żużel. Francję uważano właściwie za kraj mało żużlowy, a tymczasem w okolicach Bordeaux jest wręcz zagłębie torów długich, trawiastych i klasycznych. Do tego w Macon, niedaleko Lyonu, powstał nowy obiekt, na którym już rozgrywane są imprezy międzynarodowe. Mamy więc aż cztery drużyny – każda z własnym obiektem. Co ciekawe, jest tylko jeden zagraniczny zawodnik – Brytyjczyk Adam Ellis.

Wydaje mi się, że ogromną robotę dla francuskiego żużla zrobili David Bellego oraz Dmitri Berge, którzy awansowali do finałów Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów, odpowiednio w 2014 i 2016 roku. Ten drugi nawet otarł się o medal, wygrywając turniej w Pardubicach. To wciąż bardzo młodzi i perspektywiczni zawodnicy. Obaj mają podpisane kontrakty w Anglii, dzięki czemu jeżdżą dość często. Cieszę się, że Francuzi przede wszystkim stawiają na swoich zawodników, co jest właśnie sensem tej ligi. Zawodnik jest spokojny o miejsce w składzie i nie musi udowadniać wciąż swojej przydatności dla zespołu.

Żużel polega przecież na tym, że ludzie kochający rywalizację na torze mają możliwość jazdy, a kibice mogą obserwować te zmagania. Obie strony nie muszą nic nikomu udowadniać, czerpiąc po prostu radość z uprawiania lub oglądania speedway’a. Kibicujemy swoim, ale szanujemy wszystkich i nie ma tu jakiejś większej filozofii. Warto zauważyć, podobne zachowania są w Niemczech, gdzie obiektów i imprez jest naprawdę sporo, bo w praktycznie w każdy weekend i święto są przynajmniej jedne zawody. Co ważne, są to z reguły imprezy organizowane przez lokalnych pasjonatów! Cieszy fakt, że powstał nowy tor na Węgrzech, jakby w miejsce zamkniętego owalu w Miszkolcu. Jest odnowiony stadion w Rydze na Łotwie, jest alpejski obiekt we włoskim Badia Calavena, wciąż odbywają się imprezy w Austrii, Belgii, Holandii, Chorwacji, Słowenii, Bułgarii, Rumunii, Norwegii i na Ukrainie. W Finlandii jest nawet liga, a w Estonii organizowane są zawody dla miejscowych pasjonatów.

Coraz większe problemy są niestety w Czechach. Obiektów jest tam jeszcze bodajże dziesięć, ale nie wiadomo jak długo niektóre z nich będą istnieć. Oprócz Pragi i Pardubic, gdzie wciąż przyjeżdżają gwiazdy światowego żużla, zawody regularnie odbywają się w Slanach, jednak pozostałe obiekty goszczą żużlowców dwa razy w roku i to przy okazji imprez organizowanych przez czeską federację. W lidze nadal są cztery drużyny, ale tylko dlatego, że doszła słowacka Żarnovica. Warto podkreślić, że w turniejach o indywidualny puchar Czech nie udaje się zgromadzić pełnej stawki i chyba to jest najgorsze. Z czego to wynika? Chyba głównie z kosztów uprawiania tego sportu, ale z także z ogromnej liczby ciężkich kontuzji, które mocno przetrzebiły czeską stawkę.

Do opisanych wyżej przykładów dodać trzeba oczywiście Szwecję, Danię oraz Wielką Brytanię, gdzie odbywa się poważna rywalizacji w rozgrywkach ligowych, choć za stawki dużo niższe w Polsce. Mimo to kluby miewają spore problemy z płynnością finansową (Indianerna Kumla) czy z obiektami (Coventry Bees). Warto jednak zaznaczyć, że nigdzie nie zdecydowano się na to, żeby w nazwie drużyny umieszczać sponsora, bo uciekanie się do tego sposobu zdobywania pieniędzy chyba nawet nie wchodzi w grę. Mimo to wszędzie tam jeżdżą zawodnicy światowej klasy, ale tylko w Polsce grymaszą mając wyjechać na tor po opadach deszczu. Warto też zauważyć, że pomimo ogromnych pieniędzy wydawanych w Polsce na żużel od 1990 roku, zdobyliśmy tylko jeden tytuł IMŚ.

Ciekaw jestem tegorocznych rozstrzygnięć w imprezach międzynarodowych. Zwłaszcza tego jak poradzą sobie Polacy. Pamiętać należy, że w naszym kraju odbędą się finały DPŚ, DMŚJ, DMEJ, trzy turnieje SGP oraz jeden turniej SEC. Teoretycznie powinien być grad medali. A jak będzie w rzeczywistości, to zobaczymy za dziewięć miesięcy. Warto podkreślić także, że nie mamy w tym sezonie ani jednego turnieju IMŚJ, zarówno jeśli chodzi o eliminacje, jak i o finały. Tu także rozstrzygnięcia będą bardzo ciekawe. Interesujące dla mnie będzie także ewentualne przełożenie się nowych polskich przepisów o ograniczeniu liczby lig, w której może startować zawodnik, na poziom naszej ekstraligi (pozytywnych skutków wcale nie jestem taki pewien) oraz na postawę poszczególnych żużlowców na arenie międzynarodowej.

POWIĄZANE ARTYKUŁY

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Informacje

Statystyki za marzec 2025 r.

W marcu na 26 europejskich torach rozegrano 39 imprez. Wliczam tutaj nieszczęsny sparing w Krośnie, ADAC Weser Ems Cup & NBM w Werlte, gdzie...

Czeski film na początek sezonu

Niemałe zamieszanie zrobiło się z tradycyjnym turniejem otwierającym sezon żużlowy w stolicy Czech. W terminarzu federacji naszych południowych sąsiadów była przewidziana impreza z datą...

Długości francuskich torów klasycznych

Próbując znaleźć szczegółowe wyniki 1. rundy IM Francji (nie udało mi się to), które odbyły się w niedzielę w pięknej miejscowości La Réole, położone...

2. Bundesliga – kilka informacji

Wyjaśnia się powoli sytuacja w 2. Bundeslidze. Wiadomo, że będzie tam pięć drużyn i każda zorganizuje jeden turniej na swoim torze. Turnieje odbywać się...

Nadchodzące wydarzenia