Nieregulaminowość wg regulaminu

W związku z zamieszaniem odnośnie zawieszenia licencji toru w Lesznie zaglądnąłem na stronę Polskiego Związku Motorowego i spróbowałem odnaleźć w regulaminach te zapisy, które zostały wykorzystane przy okazji nałożenia kary na klub z Wielkopolski.

Nie jestem prawnikiem, więc moja interpretacji treści zawartych w tych zapisach nie jest żadnym wyznacznikiem, jednak spróbowałem regulamin wziąć na „chłopski rozum” i stwierdzam, że jest on bardzo nieprecyzyjny. Jeśli w kwestii tak ważnej jak ogłoszenie przez sędziego walkowera z powodu złego stanu toru mogą istnieć co najmniej dwie wersje, to mamy do czynienia z jakąś paranoją. Prawo, które może być dowolnie interpretowane, w zależności od aktualnych potrzeb, w zasadzie nie funkcjonuje. Przechodzę do konkretów. Otóż Przepisy Dyscyplinarne Sportu Żużlowego stanowią w art. 331, p. 18, że:

za nieregulaminowy stan toru stwierdzony przez sędziego zawodów:
a) w regulaminowym czasie odbioru toru przed zawodami, jeśli ten czas jest inny niż godzina rozpoczęcia zawodów:
– kara pieniężna od 10000zł do 25000 zł,
b) w godzinie rozpoczęcia zawodów i dostosowanie toru do wymogów regulaminowych w czasie do 1 godziny po godzinie rozpoczęcia zawodów:
– kara pieniężna od 30000 zł do 50000 zł oraz zawieszenie licencji kierownika zawodów na okres od 1 roku do 2 lat,
c) i niedostosowania toru do wymogów regulaminowych w czasie do 1 godziny po godzinie rozpoczęcia zawodów:
c1) w przypadku zawodów ligowych:
– walkower dla drużyny przyjezdnej ogłoszony niezwłocznie przez sędziego, zawieszenie licencji toru na 4 tygodnie od daty odwołanych zawodów (ponowne wydanie licencji musi poprzedzić inspekcja i weryfikacja toru), zawieszenie licencji kierownika zawodów, kara pieniężna do 75000 zł oraz odszkodowanie w wymiarze określonym w przepisach dotyczących walkowera zawartych w regulaminie rozgrywek ligowych na dany rok„.

Jest tam jeszcze podpunkt c2), ale dotyczy zawodów innych niż ligowe, więc go nie skopiowałem. Moje wątpliwości budzi podpunkt c). Na „chłopski rozum”, jeśli prace trwały najpierw 55 minut po planowanej godzinie rozpoczęcia meczu, a po trzech biegach potrzeba było kolejnych 50 minut na doprowadzenie toru do stanu używalności, to w sumie daje to aż 105 minut i według mnie w zupełności wyczerpuje postanowienia podpunktu c), według którego sędzia powinien ogłosić walkower, a tor tak czy inaczej powinien mieć zawieszoną licencję na cztery tygodnie, co medialnie jest określane jako „miesiąc”. Jeśli zastosuję sposób myślenia pana Jerzego Najwera, to po każdym biegu równanie toru może trwać… 59 minut i jest to według niego zgodne z regulaminem. Przecież to jest jakaś kompletna bzdura, bo zawody teoretycznie mogły by trwać grubo ponad 15 godzin. Skoro sędzia po 55 minutach dopuścił tor do użytkowania, choć jak się okazało, nawierzchnia nie nadawała się do jazdy, to wychodzi na to, że pan Najwer po prostu bał się wziąć na swoje barki odpowiedzialność na przyznanie walkowera gościom, co według mnie powinno z automatu eliminować go z grona arbitrów żużlowych.

Fakt, że Komisja Orzekająca Ligi powołała się na podpunkty a), b) oraz… d) (którego nie ma) wskazuje wyraźnie, że sędzia miał prawo ogłosić walkowera dla drużyny Unibaksu, bo punkt c) jest de facto zsumowaniem podpunktów a) i b). Na Unię została nałożona kara w wysokości 75 tys. zł, co jest najwyraźniej sumą maksymalnych kar z podpunktów a) oraz b), a jednocześnie maksymalną karą z podpunktu c1).

Unia Leszno ma opinię pana mecenasa, który stwierdził, że KOL nie ma prawa zawieszać licencji toru, bo jej nie przyznawał. Bzdura kompletna, bo KOL tylko powołał się na zapisy w regulaminie, które każdy klub, przystępując do rozgrywek, musiał zaakceptować. Jeśli wykształcony prawnik daje takie argumenty, to oznacza, że tych argumentów po prostu nie ma, a próbuje jedynie wywrzeć presję, strasząc wyższą instancją. Prezes Józef Dworakowski, dla którego nawiasem mówiąc miałem ogromny szacunek, otwarcie mówi, że albo jego klub pojedzie na swoim torze, albo nie pojedzie nigdzie. Oczywiście, możliwość zorganizowania meczu w innym mieście w ciągu kilku dni jest praktycznie zerowa. Unii grozi więc kolejna kara w wysokości 50 tys. zł za walkower, o czym mówi pkt 17 tego samego artykułu. Jeśli Speedway Ekstraliga się nie ugnie, a mam nadzieję, że się nie ugnie, to ewentualna odmowa jazdy w rewanżu, który nie będzie miał żadnego znaczenia, skutkować będzie kolejnymi 50 tys. zł. Pozostaje jeszcze oczywiście kwestia odszkodowania, jakie SE będzie musiała zapłacić TVP na odwołanie meczu, a ono pewnie będzie wyższe niż kara za walkower. SE zapewne przerzuci odpowiedzialność na leszczyński klub, co może sprawić, że przez swój idiotyczny upór „Byki” po prostu pójdą z torbami. Nie jest przecież tajemnicą, że pan Dworakowski zgodził się jeszcze na prowadzenie klubu w tym sezonie, bo taki był warunek pozostania w Lesznie Jarosława Hampela. Słyszał to każdy, kto był obecny na turnieju pożegnalnym Leigh Adamsa w ubiegłym roku. „Mały”  podpisał kontrakt na dwa lata, ale pewnie są tam zawarte klauzule, które pozwalają mu go skrócić. Może się więc okazać, że awans do finału za wszelką cenę będzie bardzo drogo kosztować.

Cały czas zakładając, że kara dla Unii zostanie utrzymana, może się okazać, że środowy półfinał w Zielonej Górze będzie de facto… meczem finałowym. Tutaj też były kontrowersje ze znalezieniem drugiego terminu rozegrania tego meczu. Moja interpretacja przepisu okazała się zła, bo trzy dni nie oznaczają trzech dób. Ja założyłem, że odległość trzech dni przed niedzielą oznacza czwartek, ale trzy dni to czwartek, piątek i sobota, więc najpóźniej mecz może być rozegrany w środę. Dobrze, że w końcu znaleziono jakiś kompromis i mecz będzie o 20:30. To oznacza, że przy obecnej pogodzie gospodarze nie będą mogli potrenować (we wtorek jest liga szwedzka), ale z drugiej strony jeśli się chce być najlepszym, to trzeba umieć wygrywać przede wszystkim na swoim torze.

Tak na koniec jeszcze zaglądnę do Regulaminu Organizacyjnego DMP. Otóż art. 9 pkt. 1 mówi, że:

Tor musi być tak przygotowany do zawodów, aby nawierzchnia zapewniała płynną jazdę i możliwość wyprzedzania na całej długości i szerokości toru.

I to właśnie zdanie chciałbym dedykować ekstraligowym cwaniakom, a w szczególności panom Romanowi Jankowskiemu i Czesławowi Czernickiemu. Tor w Gorzowie był celowo zrobiony w ten sposób, aby tylko ten, kto znał sposób jego przygotowania, potrafił utrzymać się na jedynej ścieżce, pozwalającej na płynne pokonywanie łuków. To co przygotował CzeCze nie było bezpieczne. Może czas, żeby wreszcie sprawiedliwości dochodzić nie tylko na drodze regulaminów obowiązujących w sportu żużlowym, ale także w sądzie. Speedway sam w sobie jest wystarczająco niebezpieczny. Z przykrością przyznaję, że Falubaz za sprawą Piotra Żyto też ma niestety dość wątpliwe zasługi na tym polu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *