Berwick jest jednym z najciekawszych miejsc, jakie miałem możliwość odwiedzić dzięki żużlowym podróżom. Formalnie miasto leży na terenie Anglii, ale mentalność mieszkańców zdecydowanie jest szkocka, bowiem od granicy tych dwóch krain dzieli je zaledwie kilka kilometrów.
Miasteczko Berwick-upon-Tweed chyba od zawsze związane było z granicą angielsko-szkocką, co wiązało się oczywiście z twierdzą, a później rozbudowywanymi fortyfikacjami. Dziś dawne umocnienia są terenami spacerowymi. Chodząc tam można obserwować wybrzeże Morza Północnego. Choć od XV wieku Berwick formalnie należy do Anglii, piłkarze miejscowego klubu grają w lidze szkockiej.
W niedzielne przedpołudnie wyszedłem na godzinny spacer, bo będąc tu grzechem byłoby nie zobaczyć choć części miasteczka. Nad rzeką Tweed zbudowano trzy mosty: Berwick Bridge z I poł. XVII w., drogowy Royal Tweed Bridge z 1925 r. oraz wysoki na niemalże 40 metrów, kolejowy Royal Border Bridge z połowy XIX wieku. Widok na te trzy mosty jest niesamowity.
Choć miasteczko a niewątpliwe walory turystyczne, to nawet w lipcowe przedpołudnie można było tutaj odpocząć od tłumów Glasgow czy Edynburga. Spacerując spotkałem może dwadzieścia osób. Warto wybrać na taką trasę Edynburg – Berwick – Newcastle, przemierzyć ją pociągiem i pozwiedzać te trzy jakże różne miasta.
Miałem porównanie, bowiem byłem tutaj w marcu 2017 roku. Wtedy niebo było zachmurzone, od morza wiał wiatr, niosąc bryzę. I to wszystko jakby współgrało z tym miejscem przez wieki związanym z wojskiem.
Dawna twierdza jest dziś ruiną, a na jej części znajduje się aktualnie… stacja kolejowa. Zaraz za nią pociąg wjeżdża na wysoki kamienny most nad rzeką Tweed. Piękne miejsce.