Zielonogórsko-leszczyńskie początki

Zasiadłem sobie na trybunach podczas niedzielnego sparingu pomiędzy Falubazem a Unią Leszno. Ciężko wyciągać jakieś daleko idące wnioski z tego co zobaczyłem, niemniej widać, że w obu drużynach szału wielkiego nie ma. Dodatkowo sprawę komplikuje kontuzja Jonasa Davidssona.

Nie wyrobiłem się czasowo i przyjechałem dopiero na trzeci wyścig. Zaczęło się całkiem nieźle, bo zawodnicy jechali w kontakcie, ale potem już niestety im dalej tym było nudniej. Start, pierwszy łuk i jazda gęsiego do mety. W wywiadach żużlowcy podkreślali bardzo dobrze przygotowany tor, jednak mimo wszystko zawody nie należały do atrakcyjnych. Widać, że zarówno zielonogórzanom jak i leszczynianom dużo jeszcze brakuje do optymalnej dyspozycji. Dość nierówna jazda w jakiś sposób wynika to z testowania różnych ustawień motocykli. Kiedy jednak patrzę na postawę zawodników Falubazu, to przed meczem w Bydgoszczy raczej optymizmem nie tryskam.

Kontuzja Jonasa Davidssona pokazuje jak źle jest skonstruowany skład Falubazu. Co prawda menadżer zielonogórzan nie musi się martwić kogo posadzić na ławce rezerwowych, ale jednocześnie wraz ze wskoczeniem Krzysztofa Jabłońskiego jesteśmy skazani na występ Łukasza Jankowskiego. Niestety, młody „Jankes” odstaje dość mocno od reszty seniorów i raczej trudno jest się spodziewać, żeby nagle sytuacja zmieniła się w wyjazdowym meczu. Bo o ile jeszcze można liczyć na jakiś dobry start, to prawdopodobieństwo utrzymania korzystnej pozycji jest właściwie równe zero, a szansa na ewentualny udany atak jest rozwiązaniem czysto teoretycznym. Ja wiem, że Łukasz się stara, ale ekstraliga jest według mnie po prostu ponad jego obecne możliwości. Wielka szkoda, że prawdopodobnie w Bydgoszczy nie pojedzie Alex Loktajew. Nie ma oczywiście gwarancji, że zdobyłby jakieś punkty, ale na pewno można się po nim spodziewać walki do samej mety.

Wciąż nie przekonuje mnie Rune Holta. W końcu jego zadaniem jest wygrywanie z liderami rywali, a tymczasem jest problem z pokonaniem drugiej linii. Poza tym nie ma co liczyć z jego strony na współpracę, bo często to on potrzebuje pomocy. Wszystko wskazuje na to, że Rune ustawiany będzie w parze z juniorem, co w zasadzie z góry skazuje młodzieżowca na postawę typu „radź sobie sam i nie przeszkadzaj”. Może moje przewidywania się nie sprawdzą, może Norweg pociągnie ten zespół. Może… Na dzień dzisiejszy nie jest to typ lidera.

Falubaz i Unia mają kompletnie różną filozofię budowania składu. Falubaz to dwóch (docelowo trzech) liderów, jeden przyzwoity przedstawiciel drugiej linii, solidny młodzieżowiec i niestety dwie dość spore dziury. Unia to jeden bezsporny lider i sześciu bardzo wyrównanych zawodników. Co jest lepsze? To się okaże w praniu, jednak na moje oko leszczyńska strategia jest lepsza.

Wypadek z XII biegu pokazał jeszcze jedną rzecz. Tym razem chodzi mi o kłopot, który może mieć drużyna Unii. Otóż Piotr Pawlicki był w poprzednim sezonie zawodnikiem, który najczęściej nie dojeżdżał do mety. Powody były różne, ale statystyki w tym względzie są nieubłagane. O ile w drugiej lidze potrafił on nadrobić te straty z nawiązką, to w ekstralidze często nie będzie już na to szans. Wiadomo, że nie chciał zrobić nikomu krzywdy, jednak jazda z bardzo dużą dozą ryzyka będzie się mścić. Oby zarówno jemu, jak i jego rywalom nie stała się krzywda.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *