Przy okazji wyjazdu do Częstochowy, podobnie jak w przypadku innych tego typu wypadów, oprócz samych zawodów udało się zwiedzić miejsca nie mające nic wspólnego z żużlem. Miasto kojarzy się dość jednoznacznie z Jasną Górą i to był pierwszy punkt, drugim zaś były ruiny zamku w Olsztynie, znajdującym się w odległości kilku kilometrów od Częstochowy.
Na Jasnej Górze byłem wielokrotnie, jednak po raz pierwszy nie był to główny cel podróży. Może dlatego tym razem patrzyłem na wszystko trochę jak turysta? A może dlatego, że jestem dziewięć lat starszy niż przy okazji poprzedniej wizyty? Choć okres pielgrzymkowy jeszcze się na dobre nie rozpoczął, to w początkującą lato sobotę trzeba było trochę się postarać, żeby na przyklasztornym parkingu znaleźć miejsce pośród dziesiątków samochodów i autobusów. Dla katolików zawsze będzie to miejsce szczególne mające wielki sens, ale przyznam, że „popularność” sanktuarium zabiera mu jakąś część tego czegoś szczególnego. Zwłaszcza, gdy tak wielu pielgrzymów spieszy się, żeby zrealizować wszystkie punkty programu.
Lubię tu wracać i dobrze się czuję, kiedy mogę choć na chwilę stanąć i pomodlić się w Kaplicy, a potem przejść się niespiesznie po historycznych zaułkach. Fajnie jest poobserwować ludzi, choć słuchanie „rozważania” na wałach, wskazującego na przynależność do Rodziny RM, do wielkiej przyjemności nie należało. Podobnie zresztą jak twórczość kapeli sławiącej na parkingu działalność Ojca Dyrektora. Tak sobie myślę, że chyba najlepiej przyjechać tu w listopadzie albo marcu, ale koniecznie w dzień roboczy. Pogoda może gorsza, za to większy spokój…
Potem pojechaliśmy do Olsztyna, gdzie znajdują się ruiny średniowiecznego zamku, należącego do szlaku Orlich Gniazd. Wjeżdżając do miasteczka widzimy na wprost jego pozostałości oraz wapienne skały, co tworzy razem bardzo interesujący widok. Kiedy wdrapiemy się na górę możemy podziwiać panoramę okolicy, ze znajdująca się w oddali Częstochową. Tutaj nie było tłumów, jedynie piękne okoliczności przyrody, słoneczna pogoda i spokój. Polecam to miejsce, bo naprawdę warto je odwiedzić.