Kwiecień naplótł w niedzielę bardzo mocno i dość nieoczekiwanie padający śnieg zamienił tor w błoto. Mimo to zawody były kontynuowane, a tak brudnych żużlowców już dawno nie widziałem. Ekstremalne warunki sprawiły, że formalni gospodarze stracili atut własnego toru. Przy okazji kibice mogli zobaczyć na przykładzie jeżdżącego tu po raz pierwszy młodego Australijczyka Maxa Fricke, jak wiele daje doświadczenie na torach angielskich. Rybniczanie mogli ten mecz wygrać, ale w najważniejszych momentach jakby zabrało ich liderom motywacji.