Jedna z niewiadomych stała się już wiadomą. Grigorij Łaguta zostaje we Włókniarzu, co jednak nie oznacza, przynajmniej oficjalnie, że będzie tam jeździł. Póki co częstochowski klub nie ma licencji i gdyby poważnie traktowano regulamin, to nie powinien jej otrzymać. Szansa „Lwów” polega na tym, że u nas podejście do przepisów jest dość luźne, a możliwość odwoływania się od niekorzystnych rozstrzygnięć, nawet w sprawach ewidentnych, pozwala na skuteczne ich ominięcie.
W sprawie Włókniarza jestem trochę na rozdrożu. Z jednej strony powinno przestrzegać się zapisów regulaminowych, nawet jeśli są one głupie, nawet jeśli ewidentnie faworyzują pewne kluby kosztem innych, nawet jeśli w jednej dyscyplinie powodują istotne rozbieżności pomiędzy dwoma klasami rozgrywkowymi. Przecież kluby pierwszoligowe mogą w meczu wystawiać dwóch zawodników z cyklu SGP, podczas gdy ekstraligowe tylko jednego. Skorzystał z tego Start Gniezno, który tak nawiasem mówiąc też nie otrzymał jeszcze licencji. Dalej, kluby pierwszoligowe nie muszą spłacić wszystkich żużlowców aby otrzymać licencję (wystarczy, że ustalą harmonogram spłat zależności), podczas gdy ekstraligowe nie mają takiej możliwości. Włókniarz wciąż nie zapłacił swoim zawodnikom i dlatego na dzień dzisiejszy nie jedzie w ekstralidze. Niby proste, tyle że ktoś musiałby ich zastąpić. Pierwszym kandydatem jest Start Gniezno, ale tam… nie dość, że nie spłacono wszystkich zawodników, to jeszcze Michał Szczepaniak nie zgodził się na rozłożenie długu na raty, co uniemożliwia Startowi udział nawet w rozgrywkach pierwszoligowych. Poza tym w składzie, jak wcześniej napisałem, jest dwóch uczestników cyklu SGP, a więc jeden z nich musiałby grzać ławę w ekstralidze, co osłabiłoby i tak słaby (jak na warunki ekstraligowe) zespół. W kolejce czeka GTŻ Grudziądz, ale tam poziom sportowy też pozostawia wiele do życzenia. Żeby tego było mało ani w Gnieźnie, ani w Grudziądzu na dzień dzisiejszy nie ma sztucznego oświetlenia, co jest jednym z podstawowych warunków otrzymania licencji na starty w ekstralidze. Czy w takich warunkach Włókniarz może nie otrzymać licencji?
Z drugiej strony pomimo niespełniania warunków życzę Włókniarzowi otrzymania licencji. Dlaczego? Jest kilka powodów. Najważniejszy jest taki, że szkoda byłoby stracić ośrodek dający kibicom tak wspaniałe pojedynki na torze naprawdę przygotowanym do walki. Poza tym frekwencja na poziomie ponad 10 tys. kibiców na każdym spotkaniu oraz bardzo ciekawy skład budowany przez prezesa Mariana Maślankę. Na chwilę obecną ma on Grigorija Łagutę, Daniela Nermarka, a w najbliższym czasie także mają się tam pojawić Grzegorz Zengota oraz prawdopodobnie Fredrik Lindgren. Jeśli dołożymy jakiegoś polskiego seniora i dwóch miejscowych juniorów, to dostaniemy całkiem ciekawy zespół, który na własnym torze będzie stawiał dzielnie opór nawet najtrudniejszym rywalom. Na pewno nie będzie tam ciśnienia na wynik, co wpłynie na dobrą atmosferę. A wiadomo, że dobra atmosfera bardzo wymiernie wpływa na wynik.
Wiadomo, że jednym z głównych powodów pozostania Griszy w Częstochowie jest jego główny sponsor mający siedzibę w tym właśnie mieście. Wygląda na to, że w Rzeszowie muszą zmienić koncepcję składu i mocniej zacząć negocjować z Grzegorzem Walaskiem, bo w przeciwnym wypadku zostaną z ręką w nocniku, choć i tak są skazani na któregoś z najemników. Zobaczymy jaki będzie efekt końcowy transferowych działań. Póki co poza Walaskiem na rynku są jeszcze m.in. Sebastian Ułamek, Rafał Szombierski, a konkurencja wbrew pozorom spora.