W końcu przy trzecim lub czwartym podejściu udało się rozegrać tegoroczny Memoriał Rycerzy Speedwaya. Tegoroczny, w odróżnieniu od tego, który był w marcu, ale tamten był ubiegłoroczny. Te same plastrony, te same programy (zmieniona tylko data i numer turnieju). Na trybunach całkiem spora grupa kibiców, a na torze niespecjalnie znani zawodnicy, którzy pokazali jednak, że na zielonogórskim owalu można się ścigać.
To były naprawdę fajne zawody. W kilku wyścigach wielokrotnie zmieniała się kolejność zawodników. Co ważne, żużlowcy mogli nabierać prędkości w trakcie jazdy, co nie jest wcale takie oczywiste. Mieliśmy więc to wszystko, czego próżno było szukać w meczach ligowych. Do tego kibice mieli przegląd zielonogórskich młodzieżowców. Dla kilku z nich były to pierwsze zawody przed zielonogórską publicznością. Oceniać ich nie będę. Każdy kto był widział jak jeździli, na jakim sprzęcie, jakie czasy osiągali.
Ciekawe czy ten Memoriał przetrwa. Oby tak się stało. Może miasto na stałe przejmie patronat i część kosztów?