środa, 10 września, 2025
spot_img
Strona głównaMoim zdaniemMoje zdanie o... wpływie polityki na żużel

Moje zdanie o… wpływie polityki na żużel

Ostatnio rozmawialiśmy na tematy ogólne dotyczące przede wszystkim polskiej ligi. Temat można właściwie kontynuować w nieskończoność, nazywając to podsumowaniem lub zapowiedzią. Być może rzeczywiście jest to dobry sposób na prowadzenie profilu?

– Na czym ostatnio skończyliśmy?

– Chyba na telewizji, ale to było takie trochę pytanie dodatkowe na koniec. Można powiedzieć, że rozpoczęliśmy dyskusję o polskim ligowym speedwayu. To taki bardzo delikatnie zahaczony początek.

– Miało być coś Speedway Grand Prix i Bartoszu Zmarzliku.

– Może uda się jakoś płynnie przejść. Nie będę Ci narzucał scenariusza.

– Pociągnę zatem temat z telewizją. W końcu sam powiedziałeś, że jest najważniejsza w polskim żużlu. Długo jeszcze będzie płaciła za tę zabawę?

– Na pewno przez najbliższe 3 lata, a potem chyba będzie jakaś zmiana. Skoro Ekstraliga zachęca, czyli de facto zmusza, kluby do oszczędzania, to można liczyć się z tym, że ligowy speedway w Polsce osiągnął swoje maksimum i więcej nie da się na nim wynegocjować.

– To nie jest dziwne, że dorośli ludzie (Ekstraliga) traktują dorosłych ludzi (działacze klubowi) jak gówniarzy, zabierając im pieniądze, żeby nie wydali ich na bzdury?

– Myślę, że to jest właśnie kluczowa kwestia. Jeśli można odłożyć sporo pieniędzy, to rzeczywiście jest to sensowny pomysł. Problem polega na czymś innym. Zakładam, że ogromna większość dzisiejszych kibiców ligowych nie może pamiętać o tym, co działo się 8 czy 10 lat temu, bo wtedy nawet nie wiedzieli na czym polega żużel. Ale to właśnie wówczas mieliśmy sytuację, gdy rozgrywkom ligowym groziło jedno wielkie bankructwo, ponieważ działacze klubowi, czyli chłopcy w krótkich spodenkach, bawiący się w miejskich piaskownicach, pod koniec sezonu jakoś niespecjalnie pamiętali o tym, co podpisali 10 miesięcy wcześniej. Dlatego Ekstraliga Żużlowa wzięła sprawy w swoje ręce. Podpisano kontrakty ze sponsorem rozgrywek, czyli Spółką Skarbu Państwa, oraz telewizją. Dało to ogromny zastrzyk finansowy klubom, które otrzymawszy pieniądze… skończyły sezon z długami. Potem podpisano wyższy kontrakt z telewizją, kluby otrzymały dużo większe pieniądze, dzięki czemu… skończyły sezon z długami. Musiało minąć sporo lat, żeby do centrali dotarło wreszcie, że z działaczami klubowymi nie da się współpracować. Ile pieniędzy by nie dostali, to i tak wydadzą więcej. Mają taką łatwość. Są jak dziurawe wiadro. Ile być wody do niego nie wlał, to i tak nie masz czym podlewać.

– Może nie da się inaczej?

– Dobre pytanie. Dając pieniądze wąskiej grupie centrala sprawiła, że dysproporcja pomiędzy drużynami startującymi na różnych poziomach ligowych stała się tak wielka, że ci biedniejsi nie są w stanie dogonić tych bogatszych. Paradoks polega na tym, że i jedni i drudzy żyją z zasiłków. Jak to w życiu bywa, gdy zasiłek staje się częścią rzeczywistości. Czymś co, się nam należy, czego nie można zabrać. Na tym właśnie polega problem. Im więcej pieniędzy dostajesz za darmo, tym więcej oczekujesz. Polski speedway nie jest tutaj niczym wyjątkowym.

20 lat temu pracowałem w kredytach. Wtedy można było zaimponować rodzinie i znajomym wielkim telewizorem na pół ściany, który czasem udało się spłacić, a czasem nie. Dziś, gdy ogromna część z nas dostaje pieniądze od państwa, zaimponowanie telewizorem, na który właściwie wszystkich stać, straciło sens. Dziś trzeba zaimponować samochodem, wakacjami, czymś spektakularnym na dzisiejszą miarę. Tego się właśnie nauczyłem, że im więcej pieniędzy ludzie dostaną, tym bardziej są zadłużeni, bo mają coraz większą presję na kupowanie produktów, na które ich nie stać. I dokładnie ten sam scenariusz jest w polskim żużlu. Tutaj oczywiście nikt nie imponuje telewizorem czy samochodem. Tutaj chwalisz się Madsenem, Vaculikiem, Doylem. Ale przecież zasada jest ta sama. Działacze klubowi podpisują kontrakty, na które ich nie stać.

Wiesz co jest najgorsze?

– To jest jeszcze coś gorszego?

– Tak. Najgorsza jest bierność. Część działaczy klubowych, obawiam się, że ta większa część, kompletnie zapomniała, jak szukać sponsorów we własnym zakresie. Stali się w niemal 100% zależni od pieniędzy centrali i samorządu. Tak naprawdę wystarczy, że pojawi się prezydent miasta, który powie twarde STOP i klub właściwie przestaje istnieć. A przecież wszyscy wiemy, że na trybunach – delikatnie mówiąc – niekoniecznie siedzą mieszkańcy miast. Bunt samorządów jest kwestią czasu. Jeśli okaże się, że pieniądze wydawane na żużel nie przekładają się na sukces wyborczy, to ligowy speedway dostanie taki cios, że nie będzie w stanie się podnieść. Jeśli drugi cios dostanie od telewizji, to nie będzie co zbierać.

– No co Ty. Przecież najważniejsi są kibice. Przecież dla nich jeżdżą żużlowcy. Tak mówili w telewizji.

– Bądźmy poważni.

– Jest jakieś wyjście?

– Zawsze jest jakieś wyjście, ale do tego potrzeba chęci i działania. A tych niestety nie ma ani u działaczy klubowych, ani u klubowych kibiców.

– Jak długo potrwa zatem jeszcze ta zabawa?

– Nie wiem. To zależy od telewizji i samorządów. Myślę, że to kwestia maksymalnie 5-7 lat, ale z samorządami i ogólnie z polityką nigdy nic nie wiadomo. Ostatnie 10 lat pokazało, że bardzo łatwo wydaje się cudze pieniądze.

– Mówisz o polityce. Masz z tym tematem jakieś złe doświadczenia?

– Przez wiele lat byłem najzwyczajniejszym kibicem klubowym. Żyłem lokalnymi sprawami, które urastały wtedy do rangi wielkich problemów. Kiedy jednak udało się wyjechać tu, a potem gdzieś indziej, to ze zdumieniem odkryłem, że świat – poza tym co lokalnie znałem – wygląda inaczej. Czasem zupełnie inaczej. To nie jest temat na tą rozmowę, ale podróże pokazały mi zupełnie inną perspektywę. To nie znaczy oczywiście, że poza moim podwórkiem wszędzie i zawsze jest lepiej. To znaczy, że poza moim podwórkiem wszędzie jest inaczej. Dla mnie – człowieka wychowanego w bardzo ograniczonym świecie zasad narzuconych przez innych – to było niemalże jak odkrycie Ameryki.

– Co to ma wspólnego z polityką?

– O tej mojej zmianie mógłbym całą książkę napisać. A polityka? Już mówię. Moja pierwsza samotna podróż do Wielkiej Brytanii – 1. finał Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów w King’s Lynn. 2016 rok, kilka dni przed referendum brexitowym. Pojechałem do Berlina, dotarłem na lotnisko, doleciałem do Stansted. Wsiadłem w autobus, dojechałem do Cambridge, stamtąd pociągiem do King’s Lynn. Chciałem znów zobaczyć żużel w Anglii. Przed stadionem byłem prawie pół godziny przed otwarciem kas. Trzeci w kolejce. Ticket and program. Jestem. Dotarłem. Otwieram program, a tam okazuje się, że mecenasem zawodów jest Ryszard Czarnecki. Jaki dół. Przecież tyle czasu poświęciłem, żeby tutaj przyjechać, żeby uciec przed tym polskim upolitycznionym żużlem, a kiedy spełniłem swoje marzenie okazało się, że jestem dokładnie w samym środku tego wielkiego gówna. Wtedy zacząłem drążyć. Potem Pardubice – znów Ryszard Czarnecki. Do tego Spółki Skarbu Państwa. Wszystko zaczęło się układać w jedną całość. Wtedy naprawdę znienawidziłem polski upolityczniony żużel. Po 2016 roku zrezygnowałem z Falubazu, zrezygnowałem z ligi i zająłem się przede wszystkim lokalnym speedwayem poza Polską.

– I myślisz, że zwykły ligowy kibic będzie chciał Ciebie posłuchać?

– Wtedy zaczęło do mnie docierać, że uwolniłem się z bańki, w której żyłem. Że nagle patrzę na to wszystko z zewnątrz. Nagle widzę zupełnie inną ligę, nie potrafię porozumieć się z ludźmi na stadionie podczas imprez młodzieżowych. Chcę ich przekonywać, ale oni mnie nie rozumieją, jakbym mówił w jakimś innym, kompletnie niezrozumiałym dla nich języku. Nagle zostałem prawie sam, bez tego świata, który znałem przez 40 lat. Strasznie dziwne uczucie.

– Może na razie zakończymy, bo Ty chyba rzeczywiście jest jakiś dziwny.

POWIĄZANE ARTYKUŁY

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Informacje

3. runda ligi norweskiej w Oslo (Lunner)

Na torze Lunner (niedaleko Oslo) odbyła się dziś 3. runda ligi norweskiej. Drużyna Elgane tym razem jechała bez swojego lidera Glenna Moi, który startuje...

Finał IM Finlandii

Ze strony speedway.fi dowiedziałem się, że udało się wczoraj w Seinäjoki rozegrać finał IM Finlandii. Tzn. udało się rozegrać tak naprawdę trzy serie, bowiem...

Odwołane zawody w Mureck

W terminarzu austriackiej federacji pojawiła się informacja, że zawody planowane na 14 września w Mureck, zostały odwołane. Miała to być jedna z rund połączonych...

Sezon rozpoczęty na Isle of Wight

Wczoraj rozpoczął się sezon na wyspiarskim torze Isle od Wight. W pierwszym meczu Memoriału Vince Mapleya, Wightlink Warriors przegrali z Cradley Heathens 33:57....

Nadchodzące wydarzenia