Puchar GKSŻ (250cc)

Poszedłem dziś na kolejną rundę Pucharu GKSŻ w klasie 250cc. Na trybunach zasiadła garstka kibiców, chyba w większości były to rodziny i znajomi zawodników. A zawody były naprawdę ciekawe, bo w większości ci młodzi chłopacy mają już trochę doświadczenia, trochę umiejętności, są obyci z prędkością i ściganiem i mają sporo ambicji.

Całe podium zajęli reprezentanci Polonii Bydgoszcz. Jest to na pewno ewenement, żeby jeden klub tak odstawał od reszty. Nie wiem czy jest tam właściwy mikroklimat, czy trafili na takie perełki, które są teraz właściwie prowadzone, czy jest to kwestia różnicy w sprzęcie.
Warto zaznaczyć, że sędzia miał odwagę przerwać wyścig XI, pomimo że żaden z zawodników nie upadł. Była jednak niebezpieczna sytuacja na jednej z prostych, na której w wyniku zbyt ostrej jazdy rywala stracił Paweł Sitek. Na tym poziomie młodzi chłopacy powinni mieć jeszcze świadomość, że wygrywa się walką fair.

Miło oglądało się zielonogórzanina Kacpra Witrykusa, który całkiem nieźle startuje i potrafi zrobić trochę wiatru na dystansie. Był bodajże jedynym zawodnikiem, który wygrał dojazd do pierwszego łuku z hegemonem tych rozgrywek – Maksymilianem Pawełczakiem. Wicemistrz świata wyróżnia się nie tylko kompletami punktów. Widać, że to jest inna kategoria organizacyjno-finansowa – inna kierownica i, co mnie trochę irytowało, nieodłączny bidon podczas dekoracji. Ja rozumiem, że to są duże koszty, ale ta nachalność sponsoringu na takim poziomie zawodów jest żenująca.

Chciałbym w niedalekiej przyszłości bardziej zgłębić wyścigi w tej klasie (nie tylko w Polsce), bo mam tutaj spore zaległości, a jest to pokolenie, które może być przyszłością żużla. Jeśli Falubaz awansuje, to mam także nadzieję na częstą możliwość oglądania zawodów Ekstraligi U24 i lepsze poznanie juniorów w klasie 500cc.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *