W niedzielę przenieśliśmy się ze wschodniego wybrzeża w okolice Birmingham. Tym razem nie było czasu na zwiedzanie miasta przed zawodami, a w poniedziałkowy poranek pogoda nie zachęcała do spacerów. Wolverhampton było miejscem kompletnie innym zarówno kulturowo, jak i sportowo. O ile sam tor na Monmore Green zrobił na mnie naprawdę pozytywne wrażenie, to fragmenty miasta, które widziałem oraz szeroko pojęta okolica jakoś niespecjalnie zachęcały do tego, żeby zostać tu dłużej.
Czytaj więcej