Jaroslav Petrak

Wczorajszy jubileuszowy turniej Zlatej Prilby był okazją do pożegnania Jaroslava Petraka. Ten 50-letni wieczny rezerwowy powiedział w końcu: Pas. I chociaż nie jest to zawodnik, który zdobywał trofea czy błyszczał w mediach, a wielu kibiców pewnie w ogóle nie wie, że taki żużlowiec istnieje, to jednak zostawia po sobie swego rodzaju lokalną legendę.

Ciekawe kto przejmie po nim pałeczkę i zostanie nowym posiadaczem plastronu z numerem R1?
Jestem stary, bo robię sentymentalny. Przyzwyczaiłem się do pewnych rzeczy i wydawało mi się, że one będą trwać. A tu zupełnie… spodziewanie coś się kończy.

Miałem jednak w Pardubicach inną sytuację z zakończeniem mojej tradycji. Zawsze kupowałem w sklepie pardubickiego Portera. Różnie smakował – raz lepiej, raz mniej dobrze, ale był. A w tym roku okazało się, że portera już nie ma. Zabytkowy browar w marcu zakończył warzenie piwa, a był to bodajże jedyny z tradycyjnych czeskich browarów warzący to ciemne, mocne piwo. Było mi smutno. Naprawdę. Coś się skończyło…

Pardubice

Dzisiejszy dzień w Pardubicach byl bardzo intensywny. Najpierw spacer po pięknej starówce i wizyta w zamku, gdzie wystawiali się producenci kraftowych wyrobów.

Potem w Centrum Handlowym Pardubice Palace podpisywali swoje zdjęcia dawni triumfatorzy Zlatej Prilby: Evžen Erban, Jiri Stancl, Milan Spinka, Ove Fundin, Nicki Pedersen, Rune Holta, Hans Andersen, Vaclav Milik oraz Tomas Topinka. W kolejce po autografy stał także Lukas Dryml. To bardzo fajne z jego strony, że choć sam jest gwiazdą pardubickiego żużla, to jak inni czekał na swoją kolej.

Od godz. 13 rozgrywane były turnieje Flat. Track i Zlata Stuha. W obu uczestniczył 19-letni Włoch Matteo Boncinelli. Wojownik mały wzrostem, ale wielki duchem. Widziałem go drugi raz i jestem zachwycony jego zaangażowaniem na torze. Kibicuje temu chłopakowi z całego serca. Gdyby tylko poprawił starty.

Jutro trzecia część. Danie główne