Tak się zastanawiam. Jeśli zawodnicy nie mogą podważać decyzji sędziego, a jednocześnie w wywiadach mówią, że jest 50/50, to czy oni próbują dać do zrozumienia, że sędzia popełnił błąd?
Chodzi konkretnie o wypadek Tobiasza Musielaka w Zielonej Górze. Dla mnie dużo większa część winy była po stronie Krzysztofa Buczkowskiego, a noga zdjęta z haka i przeszkadzająca rywalowi jest dodatkowym argumentem obciążającym. Wg mnie takie zachowanie powinno skończyć się co najmniej żółtą kartką dla Buczka. A skończyło się wykluczeniem Tobiasza Musielaka. Cóż, po raz kolejny sędzia wypaczył wynik meczu, ale nie popełnił błędu.
Swoją drogą, EŻ chcąc podwyższyć liczbę mijanek, powinna stworzyć kolejne przepisy mówiące o minimalnej odległości przejeżdżania zawodnika prowadzącego wyścig od bandy.