Wiadomo, że mediach tematy związane z różnego rodzaju aferami sprzedają się wyjątkowo dobrze. Tymczasem, wg moich obserwacji, poza portalami posiadającymi rozwiniętą sekcję żużlową WP (Sportowe Fakty), Interia, czy Onet (Przegląd Sportowy) temat właściwie nie zaistniał. Tyle, że w ramach tych portali też właściwie trzeba przejść do sekcji stricte żużlowej.
Co więcej, część ogólnopolskich portali opiniotwórczych (np. gazeta.pl, TVP, Republika) właściwie w ogóle nie zajmuje się żużlem. Na portalu sport.pl (powiązanym z gazeta.pl) żużel kończy się na triumfie B. Zmarzlika w Pradze, a TVP interesuje się tylko imprezami, które transmituje, co właściwie dziwić specjalnie nie powinno. W Republice żużla nie ma wcale.
Obserwacje mam takie, że żużel – jako dyscyplina – nie ma szans na medialną rywalizację nie tylko z piłką nożną, ale pozostaje daleko w tyle za tenisem, siatkówką, skokami narciarskimi i jeszcze kilkoma innymi rodzajami sportów. Myślę, że przeciętny polski kibic bez wielkiego trudu jest w stanie wymienić pięciu polskich skoczków narciarskich, ale w przypadku żużla – takie mam przekonanie – poza Bartoszem Zmarzlikiem – nasi zawodnicy są właściwie anonimowi.
Nie bardzo wiem jak włodarze Speedway Ekstraligi są powiększyć zakres sprzedaży swojego produktu, skoro poza kilkunastoma ośrodkami w naszym kraju, reszta mieszkańców Polski w ogóle się tym nie interesuje? Gdyby zrobić referendum w takich miastach jak Kraków, Łódź czy Poznań, to ciekawe jaki procent mieszkańców w ogóle wie o tym, że w ich mieście jest speedway?
Podsumowując, wg mnie medialny zasięg speedwaya w Polsce nie bardzo zmienił się od czasu, gdy jedynym znanym zawodnikiem był Tomasz Gollob. Żużel, jeśli w ogóle jest kojarzony, jest uważany za dyscyplinę prowincjonalną, co zresztą w całościowym ujęciu jest prawdą. Dlatego ciężko jest wyjść z ofertą w nowe obszary. I nie zmieniają tego ani wielkie pieniądze w Ekstralidze, ani Grand Prix na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Krótko rzecz ujmują: żużel interesuje tych, których to interesuje.