Krótkie podsumowanie sezonu 2012

O tegorocznym sezonie można zacząć mówić powoli w czasie przeszłym. Zostały jeszcze co prawda dwa finały IMŚJ w Argentynie, ale na krajowym podwórku w zasadzie motocykle już zapadły w sen zimowy. W weekend miały się odbyć we Wrocławiu jeszcze imprezy juniorskie, tyle że spadł śnieg i niedoszły do skutku. Można więc wstępnie te kilka miesięcy podsumować.

Kiedy przeanalizujemy rok 2012 w speedway’u, to na pierwszy plan wychodzi niestety kolosalna ilość kontuzji. O ile ubiegły sezon był w tym względzie stosunkowo bezpieczny, to ten tegoroczny nazbierał naprawdę potężne żniwo. W Falubazie, Unibaksie, Unii Leszno czy Sparcie poważne urazy miała ponad połowa podstawowego składu tych drużyn, a kontuzje wyeliminowały z walki o IMŚJ aż pięciu naszych czołowych juniorów. Dodatkowo na zakończenie, jakby symbolicznie, poważny wypadek miał mistrz świata Chris Holder. Najtragiczniejszym wydarzeniem był majowy wypadek Lee Richardsona. Wszystkim nam brakuje sympatycznego Brytyjczyka. Chciałbym aby Rico był ostatnią ofiarą czarnego sportu…

Jeśli chodzi o krajowe podwórko, to niestety miniony sezon stał pod znakiem bardzo słabej ekstraligi i dziwnych rozgrywek na jej zapleczu. Idiotyczne przepisy, błędy sędziowskie i przepaść pomiędzy czołową dwójka z Tarnowa i Gorzowa a pozostałymi ekipami sprawiły, że na trybunach pojawiało się coraz mniej kibiców. Nawet półfinałowe lubuskie derby nie były w stanie zapełnić obiektu w Zielonej Górze, co jest chyba najbardziej wyrazistym podsumowaniem tej tendencji. Można wyliczyć kilka najgłupszych zdarzeń:

  1. Pierwsza liga składała się z sześciu drużyn, ponieważ RKM Rybnik oraz Polonia Piła nie uregulowały zaległości za sezon 2011. W obu ośrodkach powołano nowe kluby, które wystartowały w II lidze.
  2. Dopuszczenie do rozgrywek II ligi Victorii Piła, czyli następczyni Polonii Piła, która w ubiegłym roku te rozgrywki wygrała i wywalczyła awans. Wszystko odbyło się na kilka dni przed rozpoczęciem sezonu.
  3. Ostatnim klubem, który wyraził zgodę na dopuszczenie pilan był KSM Krosno, który po kilku kolejkach wycofał się z rozgrywek wskutek niemożności uregulowania kary za sezon 2010 w wysokości… 5 tys. zł. Była to kara za lewe zwolnienie lekarskie.
  4. Ogłoszenie zgodnie z regulaminem walkowera w meczu II ligi pomiędzy Kolejarzem Rawicz a Victorią Piła. Walkower został… anulowany.
  5. Najlepszym zawodnikiem Falubazy Zielona Góra według tabeli przejściowej po osiemnastu kolejkach został Jonas Davidsson, legitymujący się średnią biegopunktową 0,939 i KSM na kolejny sezon w wysokości 2,68.
  6. Rozgrywki przesunęły się o dwa tygodnie z powodu jednego głupiego błędu sędziego Piotra Lisa, który źle policzyć KSM drużyny, bo Greg Hancock spóźnił się o… 6 minut.
  7. Falubaz Zielona Góra skorzystał z zastępstwa zawodnika za Jonasa Davidssona, bo ten startował w Szwecji w lidze rezerw. W meczach o brąz kontynuowano zastępstwo za Szweda z powodu, którego nikt do dziś nie potrafi wyjaśnić.
  8. W meczu decydującym o spadku z ekstraligi sędzia Jerzy Najwer podjął decyzję w sprawie wykluczenia Krystiana Pieszczka bez obejrzenia nagrania video, choć fizycznie nie był w stanie tej sytuacji ocenić ze swojego stanowiska. Ten sam arbiter w pierwszej kolejce wykluczył Andreasa Jonssona za to, że ten… czysto zaatakował Tomasza Gapińskiego, a w sierpniu wykluczył Tomasza Jędrzejaka, bo zawodnik Sparty był nieprzygotowany do startu – zielone światło zasłonił mu kamerzysta TVP Sport.
  9. W pierwszym meczu finałowym Wojciech Grodzki nie wykluczył Nielsa Kristana Iversena, choć ten ewidentnie przejechał oboma kołami białą linię.
  10. Polonia Bydgoszcz jadąc składem złożonym w ponad 85% z zawodników występujących rok wcześniej w I lidze (bez Grzegorza Walaska, który był za drogi) zakończyła swoje występy mając 1,7 mln zł długu. Jedyny ubiegłoroczny ekstraligowiec został w trakcie rozgrywek odsunięty od drużyny za zbyt słabe wyniki.

Na arenie międzynarodowej Polacy nie osiągnęli nic w seniorskim żużlu, nie wchodząc nawet do finału DPŚ. Kiedy spojrzymy na tegoroczne ligowe występy młodzieżowców okaże się, że przepisy, które rok dały nadspodziewanie dobre wyniki, tym razem cofnęły nasz rodzimy speedway. Poza może sześcioma juniorami wychowywanymi głównie przez ojców, a nie przez kluby, reszta „cofnęła się do tyłu”. Ostatnio najbardziej dostało się pod tym względem Adamowi Strzelcowi i trudno dziwić się zniecierpliwieniu, gdy żużlowiec, na którego stawiano przez cały sezon zawala najważniejsze mecze. Ale wcale nie jest to wyjątek, bo w Gorzowie kontuzja Bartosz Zmarzlika pokazała kompletny brak sensownych juniorów. W Częstochowie młodzi w najlepszym wypadku stoją w miejscu, podobnie rzecz ma się we Wrocławiu, Gdańsku czy Toruniu, a Tarnów i Rzeszów poszły na skróty i zakontraktowały żużlowców z zewnątrz. Okazuje się, że brak konkurencji ze strony zagranicznych młodzieżowców w dłuższym okresie czasu spowodował straszliwy zastój w szkoleniu. Skoro wystarczy mieć jednego dobrego juniora, to po co inwestować w większą ilość. Wyjątkami jest tutaj Unia Leszno i w końcówce sezonu Unibax. Mam wrażenie, że kluby utrzymują szkółki z dwóch powodów: wymusza to na nich  regulamin, a poza tym można wyciągnąć pieniądze z miasta. Obowiązek startów dwóch Polaków z polskim obywatelstwem spowodował, że klubu zabezpieczyły się kontraktując większą ilość zawodników. Skrajnym przypadkiem jest tutaj Artur Mroczka, który w ogóle nawet nie był brany pod uwagę przez menadżera Stali Gorzów, a jednocześnie nie pozwolono mu na wypożyczenie. Zmarnowaną dużą część sezonu mieli chociażby Krzysztof Jabłoński, Łukasz Jankowski w Falubazie czy Rafał Szombierski we Włókniarzu. I wszystko to przez przepisy promujące Polaków.

Tyle o Polsce. W międzynarodowym żużlu widać z kolei zmianę warty. Co prawda wciąż czołowe miejsca w cyklu SGP okupują weterani, ale mistrzem został przedstawiciel młodego pokolenia – Chris Holder. Młodzi zawodnicy świetnie pokazali się w kilku turniejach elity i zostali wyróżnieni dzikimi kartami na kolejny sezon. Duńczycy zdobyli DPŚ mając w składzie dwóch juniorów. Świetnie pokazali się Martin Vaculik i Sasza Loktajew. Wielki speedway wrócił do Nowej Zelandii, za kilka dni odbędą się turnieje w Argentynie, a są także widoki na rozszerzenie cykli SGP o Rosję oraz USA. Żużel na świecie wciąż jest dyscypliną niszową, ale powoli poszerza swój zasięg. Imprezy w Bułgarii, Rumunii czy Holandii nie są już ewenementem. Pasjonaci pojawili się w Estonii. Jest całkiem sporo młodych ludzi, którzy chcą się ścigać. I fajnie, bo dyscyplina żyje.

One thought on “Krótkie podsumowanie sezonu 2012

  • 30-10-2012 z 01:25
    Permalink

    „Mam wrażenie, że kluby utrzymują szkółki z dwóch powodów: wymusza to na nich regulamin, a poza tym można wyciągnąć pieniądze z miasta”.

    I może to drugie jest tu kluczowe;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *