Wracając ze Stanowic zajechałem do Ulimia. Tutaj jest jedno z niewielu miejsc, gdzie widać jeszcze resztki dawnego minitoru. Kiedyś, gdy o miniżużlu pojawiały się jakieś informacje w lokalnych mediach, nazwy Wawrów oraz Ulim były dla mnie najbardziej rozpoznawalne.
Niewiele wiem o tym obiekcie. Na stronie Krajowej Ligi Żużlowej (polskizuzle.pl) znalazłem informację, wg której upadek minitorów rozpoczął się po wejściu miniżużla w struktury PZM, ponieważ nie spełniały one właściwie żadnych standardów, wg kryteriów federacji krajowej. Jak rozumiem, wyjątkiem był Wawrów i dlatego przetrwał – został zaakceptowany przez centralę i dopuszczony do organizowania imprez. Natomiast tor w Stanowicach przetrwał dzięki pasji p. Mariana Piaskowskiego i jest ostatnim istniejącym przykładem tej absolutnie oddolnej inicjatywy.
Ulimski minitor przetrwał najdłużej spośród pozostałych. Na stronie Gazety Lubuskiej znalazłem artykuł z 2005 roku, w którym jest mowa o jego reaktywacji za sprawą zaangażowania miejscowego proboszcza. Są tutaj także wymienieni dwaj wychowankowie tego toru: Zbigniew Suchecki oraz Andrzej Głuchy. Ostatecznie minitor zakończył swój żywot w drugiej połowie pierwszej dekady XXI wieku.
Przy drodze wjazdowej do Ulimia stoją pozostałości budynku, który prawdopodobnie pełnił rolę wieżyczki sędziowskiej. Tyle znalazłem i tak to zinterpretowałem, ale nie potrafię powiedzieć, czy to co napisałem jest w 100% prawdą.












