Półfinał DMPJ w Zielonej Górze

We wtorkowe upalne popołudnie udałem się na zielonogórski stadion, żeby pooglądać zmagania młodych żużlowców. Tak naprawdę, to ciężko coś o samych zawodach napisać, bo na torze nic się nie działo. Start, pierwszy łuk i do mety. Jeśli mam być szczery, to dawno nie widziałem tak nudnego turnieju.

Powodów takiego stanu rzeczy było pewnie kilka. Przede wszystkim upał, który niewątpliwie wpłynął na tor, który nie pozwalał na jakieś spektakularne akcje. Mam jednak wrażenie, że kilka lat temu poziom takich turniejów był trochę wyższy.

Turniej pierwotnie miał się rozpocząć o godz. 17:30, jednak początek przesunięto o godzinę, żeby hałas nie przeszkadzał w uroczystościach związanych z rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego. Wszystko szło dość sprawnie, nie było żadnych upadków i  dzięki temu zawody zakończyły się trochę po godzinie 20:30, więc ostatnie wyścigi odbywały się w ciemniejszych niż zwykle okolicznościach. Nie zapalano oświetlenia, bo nie było takiej konieczności.

Organizatorzy otworzyli dla kibiców drugi łuk, dzięki czemu można było siedzieć w cieniu. Szczególnie zależało mi na zobaczeniu Wiktora Lamparta i Patryka Rolnickiego. 16-latek z Rzeszowa pokazał się z bardzo dobrej strony, prezentując skuteczną jazdę, a Tarnowianin po upadku w lidze nie pojawił się niestety w Zielonej Górze.

Drużynowe Mistrzostwa Polski Juniorów są pomysłem centrali na zapewnienie młodym zawodnikom dużej liczby startów. Ciekaw jestem czy te rozgrywki przetrwają w obecnej formie, bo wiadomo przecież, że turnieje młodzieżowe nie są priorytetem dla klubów. W Zielonej Górze niby wszystkie drużyny zgłosiły składy trzyosobowe (niektóre nawet z rezerwowym). Niby, bo Patryk Wojdyło (Stal Rzeszów) przedstawił 9-dniowe zwolnienie lekarskie, a Damian Stalkowski (Start Gniezno) ani razu nie pojawił się na torze. W przypadku tego drugiego za każdym razem brama parkingu musiała być otwarta aż do upłynięcia czasu dwóch minut. Nie wiem co jest bardziej żenujące: fakt, że klub z Gniezna nie potrafi przywieźć trzech juniorów, czy to idiotycznie „precyzyjne” przestrzeganie regulaminu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *