Przedstawiam kolejną edycję statystycznego podsumowania sezonu żużlowego 2025 w Europie w klasie 500. Obejmuje ono okres od pierwszej imprezy (8 marca) do końca maja. Wszystkie dane pochodzą z moich wyliczeń. Zastrzegam, gdyby ktoś miał inne zdanie na ten temat
Przypominam, że w podsumowaniu zliczam wszystkie zawody dostępne oficjalnie w federacjach krajowych plus sparingi w Polsce.
W Europie we wspomnianym wcześniej okresie naliczyłem 367 imprez, czyli ponad ⅓ sezonu mamy już za sobą. Żużlowcy ścigali się na 97 torach w 16 krajach. Najwięcej imprez zorganizowano oczywiście w Polsce (144, czyli 39%), a pozostałe kraje, to: Wielka Brytania (100 imprez), Szwecja (37), Dania (34), Niemcy (24), Czechy (12), Włochy (4), Francja (3), Łotwa i Słowacja (po 2) oraz Austria, Belgia, Holandia, Norwegia, Słowenia i Węgry (po 1).
Wśród obiektów nadal prowadzi Oxford, gdzie zorganizowano w tym sezonie 13 zawodów. Drugie miejsce na podium zajmuje Leszno (11), a grupę pościgową stanowią: Manchester (Belle Vue), Częstochowa i Wrocław, które gościły żużlowców 10 razy. 7 imprez zorganizowano na Perry Barr w Birmingham, który po sezonie zostanie zlikwidowany.
Wg moich wyliczeń na europejskich torach zaprezentowało się ok. 620 żużlowców z 23 krajów z 3 kontynentów. Jeśli chodzi o liczbę startów, to rekordzistami są na razie Daniel Bewley i Tom Brennan, którzy zaliczyli po 29 imprez. Jedną mniej na swoim koncie mają Chris Harris i Sam Masters. W tej klasyfikacji doimunują żużlowcy z ligi angielskiej. Wśród tych, którzy na Wyspach nie startują prowadzą Bartłomiej Kowalski, Kacper Mania oraz Rasmus Jensen – po 25 zawodów.
Największym obieżyświatem jest… Australiczyk Michael West, który co prawda startował w tym roku tylko 8 razy, ale za każdym razem w innym kraju. To jest gość. Zaraz za nim są Norweg Truls Kamhaug oraz Łotysz Damir Filimonow, którzy startowali w siedmiu krajach. Spośród Polaków najwięcej krajów odwiedził Adrian Gała – 5
Jeśli chodzi o polskich żużlowców, to naliczyłem ich 170, przy czym nie wliczałem tutaj Emila Sajfutdinowa, Artima Łaguty ani Wadima Tarasienko. Średnia wieku statystycznego polskiego zawodnika wynosi nieco niespełna 21,5 roku. Juniorzy stanowią dokładnie 68,9% wszystkich naszych zawodników. Kategorie wiekowe przedstawiają się następująco:
15 – 17 lat: 31,2%
18 – 19 lat: 25,9%
20 – 21 lat: 11,8%
22 – 24 lata: 7,6%
25 – 30 lat: 13,5%
31 – 40 lat: 7,1%
ponad 40 lat: 2,9%
Widać, że efekty systemowego szkolenia objawiają się w tej najmłodszej grupie, ale im dalej, tym procenty są coraz mniejsze. Szczególnie zaskakuje mnie mała liczba zawodników wieku 20-21 lat. To by oznaczało, że spora grupa juniorów nie dociera nawet do tego wieku.
Sprawdziłem jeszcze kwestię startów naszych juniorów zagranicą. Bez tego na dłuższą metę nie da się kontynuować kariery, nie mówiąc już o jeździe seniorskiej. Otóż spośród polskich juniorów zagranicą startowało 24 chłopaków. Dla 4 z nich wynikało to zwyczajnie z jazdy ich drużyny w Landshut lub Daugavpils. 9 młodych żużlowców pojechało zagranicą, ponieważ zostali nominowani przez PZM do kwalifikacji SGP2 lub IME U19. Wniosek jest prosty – tylko 11 polskich juniorów szukało i dostało pozwolenie na start zagranicą. Wiem, byłoby więcej, ale PZM cofnął pozwolenia Maksymilianowi Pawełczakowi, bo nie ma skończonych 15 lat. Takich młodych żużlowców, którzy do 31 maja nie skończyli 16 lat naliczyłem 15.
To tyle majowego podsumowania.