Betard Sparta oddał mecz w Toruniu walkowerem. Szkoda, że w ten sposób postąpiono. Wiadomo, że wrocławianie nie mieli szans na równorzędną walkę, ale jednak poddanie się bez walki zawsze pozostawia spory niesmak.
Szkoda, że tę decyzję podjęto tak późno. Gdyby ogłoszono ją w poniedziałek, wtedy praktycznie sytuacja byłaby jasna i można by nadrobić jedną straconą kolejkę. Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Jeszcze kilka dni temu Piotr Baron zapewniał, że do Torunia jego zespół pojedzie, a tu nagle zmiana decyzji. Bez sensu. Szkoda, że wrocławianie nie powalczyli chociaż o piąte miejsce. Nawet za samą próbę zyskaliby szacunek w oczach kibiców z całej Polski. Najbardziej dziwi mnie uzasadnienie: nie będą ryzykowali wstawiania do składu młodzieżowców, żeby nie ryzykować, co jest oczywiście nawiązaniem do ostatnich tragicznych wydarzeń z Gniezna. Ale przecież wstawienie dodatkowego polskiego młodzieżowca nie wchodziło w ogóle w grę, bo nie zostałby osiągnięty dolny KSM. W składzie miał się pojawić młody Duńczyk Simon Nielsen lub „na sztukę” Tomasz Jędrzejak. Mecz zostałby odjechany i w sportowej walce mielibyśmy wynik. A tak ktoś ustala obsadę półfinałów przy zielonym stoliku. Sparta musi zapłacić karę, a co z zawodnikami z Torunia? Czy oni dostaną pieniądze za mecz, który przecież mieli zakontraktowany. Najbardziej żenujące jest jednak podpieranie się przy tym wszystkim wypadkiem młodego chłopaka z Gniezna. Nie godzi się wykorzystywać takiej tragedii do usprawiedliwiania czegokolwiek. Tym bardziej, że gdyby rzeczywiście istniała konieczność uzupełnienia składu kolejnym juniorem, to w obwodzie jest przecież Patryk Kociemba, wstawiany już do ekstraligowej drużyny.
Efekt tego jest prosty: w półfinale mamy derby, bo ani zwycięstwo Stali różnicą co najmniej 55 punktów, ani jej porażka nie są możliwe. Idąc tokiem myślenia Piotra Barona – po co ten mecz rozgrywać i narażać żużlowców na niepotrzebne niebezpieczeństwo? Debilnie to wszystko zostało przedstawione. Albo wrocławianie mogli to ogłosić w poniedziałek, albo jechać do Torunia. Uważam, że zachowali się niesportowo, bo chęć zaoszczędzenia przeważyła nad honorem.
Może będzie z tego jeden pożytek. TVP ma dwa dni na wysłanie kamer do Częstochowy zamiast do Torunia. Szansa nie jest duża, bo wymagałoby to zmiany godziny meczu w Częstochowie, ale być może się uda.