Korzystając z tego, że w świąteczny poniedziałek nie było zaplanowanych żadnych spotkań, a do Rawicza jest tylko 120 km, udaliśmy się na mecz II ligi pomiędzy miejscowym Kolejarzem a Victorią Piła. Lubię takie mecze. Po prostu żużel w najczystszym wydaniu.
Pozytywnie zaskoczyła mnie frekwencja, bo chyba już dawno tylu kibiców nie przyszło tutaj na ligę. Gospodarze wygrali i bardzo fajnie, bo miejscowi fanom sprawili świąteczny prezent. Myślę, że do Rawicza powinien czasem przyjechać jakiś ekstraligowy prezes i zobaczyć jak można bez długów utrzymywać klub w mieście takiej wielkości.
Goście wyraźnie przespali pierwszą część meczu, a potem mieli dwa defekty na punktowanych pozycjach. Przełożyli się zbyt późno i nie zdołali już odrobić strat. Chyba nie pomógł im też menadżer, który w IX biegu zastosował podwójną rezerwę taktyczną. Pomysł dobry, bo teoretycznie mocna para Jesper Monberg – Emil Pulczyński dwukrotnie nie potrafiła pokonać rywali. Dlaczego jednak wystawiony został Piotr Dym, tego pojąć nie potrafię. Ten były zawodnik rawickiego klubu przyjechał ostatni, a następnie w biegu XI, gdzie był awizowany, pojechał za niego Piotr Świst. „Twisty” akurat wtedy zanotował swój najsłabszy występ. Żeby było jeszcze ciekawiej, w biegu XIII zmieniony wcześniej Jesper Monberg zastąpił Emila Pulczyńskiego, a z kolei dwukrotnie zmieniany wychowanek Unibaksu wygrał bieg XIV (Monberg miał defekt na prowadzeniu). Nie wiem o co w tym chodzi, ale wygląda to bardziej na metodę „chybił-trafił” niż jakieś przemyślane działania.
Warto podkreślić, że „Niedźwiadki” miały w składzie aż dwóch wychowanków: powracającego po kilku latach Marcela Kajzera (polecam wywiad przeprowadzony po meczu) oraz 17-letniego Sebastiana Niedźwiedzia, posiadającego licencję żużlową od ubiegłego roku. Warto wspomnieć, że po dobrym starcie w IV biegu młodzieżowiec Kolejarza przez 3,5 okrążenia jechał przed Piotrem Świstem, jednak na wejściu w ostatni łuk lider pilan atakiem przy krawężniku wysunął się na drugie miejsce. Drugim juniorem w miejscowej ekipie jest wypożyczony ze Stali Gorzów Łukasz Kaczmarek. Młody gorzowianin pokazał się z naprawdę dobrej strony. Taka możliwość jazdy na drugim froncie i rywalizowania o stawkę na pewno przyczyni się do jego rozwoju.
Od pierwszego meczu pupilem kibiców stał się Eduard Krcmar, Choć pierwszy bieg mu nie wyszedł, potem wygrał w biegach, gdzie rywale stosowali rezerwę taktyczną. Widać, że reprezentant Czech bawi się jazdą i pasuje mentalnie do tej drużyny.
Życzę rawiczanom powodzenia w kolejnych meczach, choć z drugiej strony nie da się ukryć, że II liga z powodów organizacyjno-finansowych jest najlepszym rozwiązaniem dla tego klubu. Gdyby była taka możliwość. z chęcią przyjechałbym tu znów, bo ta atmosfera pikniku pozwala odpocząć od zgiełku dnia codziennego.