Czekam z niecierpliwością na mecz w Lesznie. Jak on się potoczy? Tak naprawdę to nikt tego nie wie. Pomimo pięciu kontuzji faworytami są gospodarze. Ale najbardziej frapującą kwestią jest oczywiście faktyczny stan zdrowia Tomasza Golloba i Mateja Zagara oraz to czy wpłynie on w jakikolwiek sposób na skuteczność obu gorzowskich zawodników.
Oglądałem kilka razy czwartkowy wypadek i według mnie na podkreślenie zasługują dwie rzeczy. Chronologicznie pierwszą jest brak zrozumienia między parą gospodarzy, bo wtedy, gdy Tomasz Gollob na pełnej prędkości wchodził w łuk dość ostro ścinając, Matej Zagar postanowił wejść szerzej. A ponieważ akurat pozycja obu była dokładnie odwrotna od przyjętych zamiarów, więc obaj spotkali się w połowie drogi. Efekt wyglądał dramatycznie, bo zabrali ze sobą jeszcze jadącego na czwartym miejscu Chris Harrisa. Drugą rzeczą jest postawa T. Golloba po samym wypadku. Szybko zerwał się na nogi i odciągnął motor, uwalniając od zagrożenia Słoweńca i Brytyjczyka. I za to „Chudemu” należą się wielkie brawa, bo przecież chwilę potem nie był w stanie o własnych siłach zejść do parkingu. Niezależnie od tego, kto spowodował cały karambol, to umiejętność kontrolowania sytuacji w trakcie koziołkowania, a potem pomoc innym zawodnikom jest godna podziwu i naśladowania.
Dziś M. Zagar powinien startować w półfinale Indywidualnych Mistrzostw Europy w Opolu. Zrezygnował z niego i ciekaw jestem czy to efekt jego decyzji czy też delikatnej sugestii prezesa Stali, który jak wiadomo nie lubi, gdy jego zawodnicy uczestniczą w indywidualnych zawodach przed ważnymi meczami ligowymi. A pojedynek jest rzeczywiście wielką niewiadomą. Jeśli gospodarze wygrają wysoko, to będą mieli łatwiejsze zadanie w rewanżu. Być może jednak goście postawią twarde warunki i postarają się o niespodziankę. Druga ewentualność jest mniej prawdopodobna, ale nie jest niemożliwa. Dużo zależeć będzie od młodzieżowców. „Byki” korzystają z zastępstwa zawodnika za Kamila Adamczewskiego przez co zyskują cztery dodatkowe starty seniorów, jednak tracą jednocześnie trzy wyścigi solidnego młodzieżowca. Powiedzmy sobie szczerze: gorzowscy juniorzy nie mają prawa przegrać z Pawłem Urbańskim. Jeśli ten młody chłopak dowiezie choćby jeden punkt kosztem rywala, to będzie to ogromna sensacja.
Wypada mieć tylko nadzieję, że pogoda pozwoli na rozegranie pojedynków Lesznie i Wrocławiu. Na południowym wschodzie ma świecić słońce, więc mecz w Rzeszowie raczej nie jest zagrożony. Jest on zresztą rozgrywany jako ostatni, a tym samym powinien być swego rodzaju deserem o wcześniejszym daniu głównym. Falubaz wcale nie jest faworytem. Liczę na to, że zielonogórzanie przywiozą co najmniej 43 punkty i ewentualną stratę odrobią na własnym torze.