Kolejny obiekt z niedzielnej wycieczki. Żeby tutaj dojechać musiałem zwiedzić duńską prowincję, o której pewnie nawet sami Duńczycy często nie mają pojęcia. Do obiektu prowadzi polna droga z… bramą dla krów. Kiedy nawigacja powiedziała mi, że jestem na miejscu okazało się, że z tej polnej drogi jest jeszcze boczna dróżka prowadząca do obiektów żużlowych.
W tle wciąż słyszałem wścibskie krowy, które głośno potwierdzały, że ktoś niespodziewany pojawił się na ich terenie. A same tory – mały i normalny – są bardzo dobrze utrzymane. Na tym normalnym owalu w sobotę miały odbyć się zawody oldbojów, czyli pewnie po naszemu zawody amatorów. Ze względu na pogodę zostały jednak odwołane, o czym informowała duńska federacja.
Cały kompleks składa się z tak naprawdę z trzech owali, przy czym najmniejszy znajduje się wewnątrz największego. Całość jest bardzo ładnie utrzymana. Widać, że tory są regularnie wykorzystywane.
Dojazd tutaj był pewnym folklorem, ale przyznam, że serce rośnie, gdy nawet w takich miejscach są ludzie, którzy chcą się ścigać w lewo. Mam ogromny szacunek dla takich pasjonatów, dzięki którym ten nasz ukochany speedway wciąż jeszcze istnieje w wielu zapomnianych miejscach.
Podobnie jak w przypadku Herning, lokalizacja powiązana jest bardzo luźno z miastem Silkeborg.