Trochę czasu mi zajęło, żeby w końcu przygotować zdjęcia z ostatniego meczu. Pierwszy raz zdarzyło się, żeby przez pół meczu nikogo przede mną nie było. Ilość kibiców była dużo mniejsza niż zwykle. Dziś pewnie będzie podobnie.
Wracając do ostatniej kolejki ligowej, to zastanawiam się jeszcze nad celem, jaki stawiali sobie zawodnicy i działacze Stali Gorzów przed meczem w Lesznie. Przecież sam punkt bonusowy tak naprawdę niewiele zmieniał. Zakładając, że Falubaz wygra u siebie z Rzeszowem i Tarnowem, to Gorzów kończy rundę zasadniczą na trzecim miejscu i wpada na „Byki” w pierwszej rundzie play-off. A więc jak się wydaje, żółto-niebiescy powinni chcieć za wszelką cenę wygrać, a tymczasem trener Czesław Czernicki wykorzystał dwie rezerwy taktyczne, ale zamiast Tomasza Golloba i Nickiego Pedersena pojechali Matej Zagar oraz Niels Kristian Iversen. Szczególnie puszczenia PUK-a było dziwnym posunięciem, bo tak na dobra sprawę, to właśnie zamiast niego powinna być zastosowana jakaś taktyczna roszada. Wyjścia są dwa: albo gorzowskie gwiazdy odmówiły dodatkowego startu, albo rzeczywiście ludzie ze Stali nie wierzyli już w możliwość wygrania meczu i wyprzedzenia Falubazu. I w jednym i w drugim przypadku nie ma się czym chwalić. Pamiętając ubiegłoroczne dziwne mecze pomiędzy Betardem a Unibaksem można mieć też dziwne podejrzenia, że działacze się po prostu dogadali, iż krzywdy sobie nie zrobią, aby obie drużyny mogły awansować dalej. Zobaczymy.
Dziś kolejny mecz w Zielonej Górze. Pogoda jest słoneczna, więc nie ma raczej żadnych przeszkód żeby to spotkanie rozegrać. Rzeszowianie jeżdżą, bo jeżdżą. Piąte miejsce mają już pewne, więc wysilać się nie muszą. Mogą sobie natomiast potrenować, bo całkiem prawdopodobne, że pojadą z Falubazem w play-offach. Zawodników mają niezłych, ale jednocześnie są u nich kłopoty z ustabilizowaniem formy. Wczoraj w Szwecji mocno poobijał się Rafał Okoniewski i widać było, że ma spore problemy z przejechaniem czterech okrążeń. Z kolei wśród zielonogórzan chyba w końcu zaprezentuje się Grześ Zengota. Dobrze, żeby pojeździł sobie trochę, a każdy jego ewentualny punkt byłby na plus. Przewidują piknikowy mecz bez wielkiej presji. Lubię takie zawody.