Korzystając z tego, że w świąteczny poniedziałek nie było zaplanowanych żadnych spotkań, a do Rawicza jest tylko 120 km, udaliśmy się na mecz II ligi pomiędzy miejscowym Kolejarzem a Victorią Piła. Lubię takie mecze. Po prostu żużel w najczystszym wydaniu.
Czytaj więcej
Łukasz Kaczmarek
Na razie Stal bliżej tytułu
Udało się jednak rozegrać pierwszy mecz finałowy. Gospodarze spisali się bardzo dobrze i przygotowali tor taki jaki chcieli, czyli bardzo przyczepny, ale dość równy. Czy był on rzeczywiście sprzymierzeńcem gorzowian, to nie jest już takie oczywiste. Nie obyło się też bez kontrowersji dotyczących decyzji sędziego. Efekt jest taki, że Stal zdobyła pięć punktów więcej i na dzień dzisiejszy jest bliżej tytułu.
Czytaj więcej
Półfinałowa ocena Falubazu
Wrócę jeszcze na chwilę do niedzielnych derbów. Jaki był wynik, to wszyscy wiedzą. Pozostają kontrowersje na temat stanu toru i najgorsze jest to, że tak ważnej kwestii nie da się zamknąć w żadnym zapisie regulaminowym. Można powołać nawet stuosobową grupę nadzorująca i tak naprawdę wszystko pozostaje w sferze subiektywnej oceny większości osób decyzyjnych. Jak zawrzeć w przepisach konieczność przerwania zawodów, gdy wypadek spowodowany jest złym stanem toru? Zawsze może się zdarzyć, że jednemu uda się przejechać, a drugiemu nie. Odpowiedź jest jedna – sędziowie muszą zdać sobie sprawę, że ponoszą odpowiedzialność za podjęte decyzje.
Czytaj więcej
Cud kontra rzeźnia
Zbliża się weekend, więc coraz mniej czasu pozostaje do rozpoczęcia decydującej batalii o medale. O ile pierwszy niedzielny półfinał gwarantuje emocje, bo wartość sportowa drużyn jest zbliżona, to o meczu w Gorzowie ciężko powiedzieć, że będzie wyrównanym pojedynkiem. Patrząc na składy Stali i Falubazu wręcz bije po oczach niewyobrażalna przepaść pomiędzy tymi dwoma drużynami. Czy mimo wszystko zielonogórzanie mają szansę na finał? Teoretycznie oczywiście tak, wszak to sport, ale z praktyką może być w tym przypadku trochę gorzej.
Czytaj więcej
Falubaz zrobił wszystko, żeby nie wygrać
Falubaz wrócił z dalekiej podróży. W ten sposób rozpoczynają się relacje z półfinału w Zielonej Górze. Trudno się z tym nie zgodzić, ale też gospodarze sami sobie zrobili pod górkę, bo jeżeli na własnym torze potrzebowali aż dziewięć wyścigów, żeby dopasować do swojej nawierzchni, to oznacza, że ktoś mocno przekombinował. Aż dziw bierze, że wciąż próbuje się robić tor przeciwko rywalom, a nie pod swoich zawodników. Kolejny raz potwierdziło się, że takie działanie jest zwykłą głupotą.
Czytaj więcej