Speedway Grand(a) Prix w Warszawie

Po tym jak ogłoszono, że w Warszawie będzie organizowany żużel zamarzyło mi się zobaczyć to na żywo. Udało się kupić bilety, więc pozostało tylko czekać na 18 kwietnia. Dziś o godz. 5:02 wróciłem do domu po czymś, co miało być turniejem z cyklu Speedway Grand Prix. Jak wyszło, to wszyscy wiemy. Nie ma sensu opisywać przebiegu, bo tych opisów jest wszędzie pełno. Chociaż bez dość długiego wstępu raczej się nie obejdzie.
Czytaj więcej

Moje typy na początek

Po zimowej przerwie ruszają wreszcie ligi żużlowe w Polsce. Tym razem mamy dwie klasy rozgrywkowe liczące po osiem drużyn i ta najniższa – sześciozespołowa. Po cichu liczę, że w takim zestawieniu zakończymy sezon, bo patrząc na ostatnie lata, nie jest to wcale takie oczywiste. Możemy się pobawić w typerów, obstawiać mistrzów i spadkowiczów, a za kilka miesięcy zweryfikować te przewidywania z rzeczywistością.
Czytaj więcej

Transfery duże i małe

Dzięki nowym przepisom dotyczącym okresu transferowego nie musieliśmy czekać przez cały listopad, żeby oficjalnie dowiedzieć się, że zawodnik A dogadał się z klubem B. Jedynym, który pewnie nie cieszy się z tego rozwiązania jest pewien redaktor ogólnopolskiego dziennika sportowego, wszak rok temu jego stuprocentowo niepewne informacje królowały w żużlowych mediach. Ile z nich się sprawdziło?  Lepiej pana redaktora oszczędzić.
Czytaj więcej

Nie ma tego złego…

Chyba powinienem gdzieś oficjalnie podziękować Grigorijowi i Artiomowi Łagutom, bo to dzięki ich pazerności nie straciłem pieniędzy na dojazd i bilety na sobotni półfinał Drużynowego Pucharu Świata w Częstochowie. Teraz, gdy wiadomo, że nie pojedzie także Tomasz Gollob, to turniej zamienia się w zawody dla prawdziwych pasjonatów, niestety tylko tych mieszkających niezbyt daleko Jasnej Góry. Dla wszystkich, którzy kupili wejściówki przez internet przesyłam wyrazy ubolewania.
Czytaj więcej

Jeszcze trzy tygodnie oczekiwania

Wydawało się, że po paskudnej pochmurno-mglistej zimie szybko zawita wiosna, a tymczasem po kilku dniach wróciliśmy do szarej (w pełnym tego słowa znaczeniu) rzeczywistości. Prawie jak próbne włączenie prądu w latach osiemdziesiątych. Żużlowcy w międzyczasie zdążyli już nawet pokręcić trochę kółek i znów muszą czekać na poprawę pogody. Póki co na horyzoncie nie widać specjalnych zmian. Trzeba wysłać przedszkolaki. Niech spalą wreszcie marzannę i wygonią tę zimę, której wszyscy mamy już serdecznie dość.
Czytaj więcej