Ponieważ zbyt wiele pewnych oficjalnych wiadomości z przyczyn obiektywnych dowiedzieć się nie można, więc ten czas spekulacji zaczyna się już nieco dłużyć. Więc chyba cała żużlowa Polska włączyła wczoraj telewizory żeby zobaczyć występ Tomasza Golloba w programie „Kuba Wojewódzki”.
Też byłem bardzo ciekawy jak zaprezentuje się nasz czempion, a także jak zostanie potraktowany przez gospodarza. Niestety poziom tego odcinka nie był zbyt wysoki i nie jest to wina T. Golloba. Najzwyczajniej w świecie p. Wojewódzki jakoś nie bardzo się przygotował. Wyraźnie ani gość ani temat go nie interesowały. Zachwyty nad mistrzem świata równie dobrze mogły się odnosić do jakiejkolwiek dyscypliny sportu. Sporo czasu poświęcono papie Gollobowi lecz, choć Tomek wyraźnie jest mu wdzięczny, zwykłemu oglądaczowi został przedstawiony niemal jako tyran. Potem przyszedł drugi gość czyli Tomasz Karolak i niestety pomimo lepszego tempa programu, jego poziom wyraźnie się obniżył. I znów niekoniecznie była to wina gości. Po prostu gospodarz odwalił swoją robotę i poszedł do domu.
Miała być promocja żużla, a wyszło coś nie bardzo określonego. Myślę, że nikogo ta godzina nie zainteresowała samym sportem, bo go tam nie było. Ukazany został jakiś gość chodzący o kulach, który jedzie bez hamulców ok. 120-130 km/h i tyle. Nie pokazano nawet małego fragmentu wyścigu, nie było pytań o wypadek z 1999 roku czy chociażby o tegoroczny z Emilem Sajfutdinowem, nie było pytania o powody odejścia z Polonii Bydgoszcz czy odpuszczenie tegorocznego finału IMP. W zasadzie gadanie o niczym. Potem było już tylko pajacowanie. Karolak stylizujący się na czołowego kibica Falubazu trochę mnie irytował. W końcu co on wie o oglądaniu żużla? Nigdy pewnie nie siedział na normalnych trybunach, a jedynie razem z VIP-ami przy bufecie i nawet za bilet nie musiał płacić. W ten sposób, to ja też mógłbym być ambasadorem gimnastyki artystycznej, która mnie nudzi. Ciekawiej robiło się gdy aktor opowiadał po prostu o sobie, o Malborku, o teatrze. Wtedy właśnie nie wiadomo skąd padło żenujące pytanie o autoerotyzm i w zasadzie zakończyło ten słabiutki program.
Zastanawiałem się po co właściwie Kuba Wojewódzki zaprosił Tomasza Golloba. Tydzień temu rozmawiał na niezłym poziomie z Adamem Michnikiem, a teraz wyraźnie przeszedł obok swojego gościa. Najbardziej zaskoczył mnie fakt, że nie padło ani jedno pytanie o problemy rodzinne państwa Gollobów, które jako temat pikantny powinny być niemiłosiernie wałkowane (zawsze to co jest najbardziej kontrowersyjne zajmuje najwięcej czasu). A tymczasem, chociaż T. Karolak kilka razy podgadywał, akurat ten temat nie został w ogóle poruszony. Jedyny sensowny wniosek jaki mi się nasunął był taki, że Gollob wcale nie został zaproszony, ale menadżer żużlowca załatwił mu ten występ (wcale bym się nie zdziwił gdyby nawet wpłacił jakąś sumkę za promocję swojego podopiecznego). Stąd pewnie wynikało tak słabe przygotowanie prowadzącego, graniczące wręcz z lekkim zlekceważeniem gościa. Chyba nikomu ten program nie zrobił dobrej promocji, bo jego poziom był słabiutki, momentami średni, chociaż sam Tomasz Gollob zaprezentował się dość przyzwoicie (w czym pewnie niemała zasługa menadżera). Ogólnie Kuba na pewno nie był Wojewódzki. Co najwyżej Gminny, momentami Osiedlowy.
Ten program chyba lepszy: http://www.youtube.com/watch?v=KTkBTwOnR_o
Dzięki za linka. Bardzo fajny materiał. Przede wszystkim nikt tu nie pajacował, nikt nie chciał się promować. Dobrze zrobiony reportaż zrealizowany paradoksalnie przez telewizję, która nie zajmuje się żużlem i może dlatego obiektywny.
Coś w tym jest, że rozstanie z Brygidą pomogło Gollobowi zdobyć mistrzostwo świata, bo chyba mało rzeczy działa tak dołująco na człowieka jak toksyczny związek.
OK, Gollob w tym roku byl bardzo mocny, ale nie nalezy zapominac, ze Crump, Hancock, Pedersen, Jonnson, Sajfudinov, czy nawet Lindgren juz dawno nie mieli tak slabego sezonu