Tytuł mógłby wskazywać na nieskazitelność wciąż jeszcze miłościwie nam urzędującego trenera. Nie o to mi jednak chodziło. Wszystko wskazuje na to, że Piotr Żyto pracować będzie w Urzędzie Miasta, a głównym argumentem są… znajomości z obecnym prezydentem Januszem Kubickim.
Cóż więc łączy Piotra Żyto z Aniołem? Nie ma skrzydeł, nie ma blond czupryny. Bo też chodzi mi o Anioła ziemskiego tylko z innej rzeczywistości. Pewnie wiele osób pamięta niejakiego Stanisława Anioła – kierownika Wydziału Kultury Miejskiego Komitetu PZPR w Pułtusku z serialu „Alternatywy 4”. Tenże bohater został gospodarzem domu w Warszawie, a ponieważ został znienawidzony przez mieszkańców w końcu usunięto go z tej jakże odpowiedzialnej funkcji. Za karę został… kierownikiem osiedla. Jakoś strasznie przypomina mi to naszego „trenejro”. Za całokształt (większościowy pakiet w tym całokształcie posiada jego zatrudnienie z końca lat 80-tych) nie przedłużono z nim umowy. Można powiedzieć, że jest to jakiś rodzaj kary. Nie jest to jednak koniec. Dalszym ciągiem będzie bowiem zatrudnienie go w zielonogórskim magistracie. Żeby było ciekawiej ani P. Żyto ani J. Kubicki nie kryją, że głównym powodem podpisania umowy jest wzajemna znajomość obu panów. Jakoś to się określa, tylko powiedzmy, że akurat mi słowo z głowy wyleciało.
Tak sobie myślę, że każdy nowy etat w jakimkolwiek urzędzie powinien być poprzedzony ogłoszeniem naboru kandydatów w Biuletynie Informacji Publicznej. Zajrzałem tam i jakoś nic mi się w oczy nie rzuciło. Jest (a raczej był) nabór na inspektora w Wydziale Budżetu i Rachunkowości, podinspektora w Wydziale Podatków i Opłat Lokalnych oraz podinspektora w Biurze Egzekucji Administracyjnej, a jak podaje Radio Zielona Góra, „Żyto miałby zająć się współpracą z klubami organizującymi imprezy masowe na miejskich stadionach czy halach”. Ileż tych klubów jest i który najczęściej organizuje takie imprezy? Chyba nie pomylę się specjalnie jeśli napiszę, że chodzi o Falubaz. Wygląda więc na to, że odwracają się troszkę role i teraz to Piotr Żyto będzie mieć handicap nad Robertem Dowhanem. Czyli Żyto zostaje kierownikiem osiedla.
Nie mam zamiaru sugerować, że obaj panowie są jakoś skłóceni. Docierają natomiast informacje, że znów nastąpiło pogorszenie stosunków na linii prezydent miasta – prezes Falubazu. Jest kwestia pieniędzy, które otrzymać miał klub w związku z konkursem na promocję Zielonej Góry przez sporty motorowe. Ofertę otrzymał jedynie Falubaz, który złożył swoją propozycję w wysokości 299 tys. zł, ale konkursu nie wygrał, bo… chciał za dużo. Aż nie chce mi się wierzyć żeby obaj panowie dowodzący miastem i klubem nie rozmawiali ze sobą na ten temat i nie ustalili wcześniej wysokości tej kwoty. Teraz dochodzi sprawa zatrudnienia w urzędzie zwolnionego trenera i mocno jednostronna chęć wykupienia przez miasto (w osobie prezydenta) większościowego pakietu udziałów w Falubazie. Nie wygląda to najlepiej i niestety znów polityka wraca do sportu. Mam wrażenie, że p. Kubicki po wygraniu w pierwszej turze wyborów najwyraźniej daje do zrozumienia, że nikt mu nie podskoczy przez najbliższe cztery lata. Nie chcę mu źle życzyć, ale jeśli faktycznie Piotr Żyto rozpocznie pracę w magistracie, to prędzej czy później coś namiesza, bo taki już ma charakter, że jak poczuje się zbyt pewnie, to traci instynkt samozachowawczy. To na co mógł sobie pozwolić jako trener, urzędnikowi nie ujdzie już na sucho.
Zastanawiam się jak w tych okolicznościach zachowa się R. Dowhan. Wierzę, że w tym roku nauczył się czegoś i nie będzie już podkręcał atmosfery. Teraz potrzeba trochę ciszy medialnej wokół klubu. Zasada – „niech mówią byle jak, byleby mówili” jest dobra na krótką metę, ale potem trzeba za to słono płacić. W klubie nie będzie już Żyty i mam nadzieję, że nikt nie przejmie roli nadwornego pajaca.
Tracę powoli szacunek do Piotra Żyto. Coraz mniej obchodzi mnie jego przyszłość, bo na pewno sobie poradzi. Wkurwia mnie tylko, że o wszystkim decydują znajomości. Zwykły człowiek może sobie składać nawet 1000 podań, a i tak prawdopodobieństwo, że któreś z ogłoszeń o wolnym stanowisku pracy w urzędzie nie jest z góry zarezerwowane ma wartość jednocyfrową. Wychodzi na jaw to co podejrzewano od jakiegoś czasu. Być może to właśnie popierany przez Stowarzyszenie Moje Miasto J. Kubicki namówił Piotra Żyto do startu z tej listy żeby podciągnąć wynik i pozwolić faktycznym członkom na wejście do Rady Miejskiej. Plan się nie powiódł, bo reszta (poza Józefem Lenartem – Dyrektorem Generalnym firmy Poszukiwania Naftowe „Diament” Sp. z o.o.) prezentowała za słaby poziom. W związku z ujawnieniem faktu pracy w SB, nie przedłużono kontraktu w klubie, więc pan Piotruś poszedł do pana Janusza po zapłatę. Mam wrażenie, że ten człowiek rzeczywiście ma dość giętki kręgosłup. Polska rzeczywistość.
Tak na zakończenie. Jest jakiś dziwny zbieg okoliczności. Piotr Żyto ogłasza, że chce zamieszkać w Zielonej Górze, osiedlić się na stałe, kupić mieszkanie. Rozstaje się z klubem. Kilka dni temu w wywiadzie Fredrik Lindgren opowiedział o swoich planach. Okazało się, że… chciał tu kupić mieszkanie. Nie udało się, bo nie przedłużono z nim kontraktu. Aż strach kupować u nas mieszkania. Może lepiej jednak wynajmować.