W końcu udało mi się zawitać na zielonogórski stadion. Jakoś nie jest mi tutaj po drodze, choć wystarczy mi 20-minutowy szybki spacer. Okazją był turniej eliminacyjny Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski, czyli impreza juniorska, a więc taka jakie bardzo lubię.
Nie mam specjalnych wymagań w stosunku do toru przy Wrocławskiej 69, więc nie spodziewałem się wielkich emocji. Tymczasem okazało się, że młodzi żużlowcy trochę się pościgali, a kilka wyścigów było na całkiem niezłym poziomie. Z drugiej strony warto jednak zauważyć, że obsada turnieju była dość mocna w stosunku do dwóch pozostałych eliminacji, a awans do finału uzyskiwało zaledwie czterech zawodników.
Nieczęsto zdarza się, żeby ósmy zawodnik zdobył aż 10 punktów, co przy bardzo ograniczonych możliwościach awansu powodowało dodatkowe emocje. Jednocześnie stworzyły się dwie ósemki. Paradoksalnie zwycięzca zawodów – Oskar Paluch – jedynej porażki doznał z Franciszkiem Majewskim, który nie załapał się do tej lepszej grupy.
Początkowo najlepiej startowali zawodnicy z pól A oraz C, co zupełnie przypadkowo pasowało miejscowym żużlowcom. Takie prawo gospodarza. Trzeba jednak przyznać, że organizatorzy spisali się bardzo dobrze – tor był świetnie przygotowany i utrzymywany podczas zawodów, a do tego wejście na stadion było bezpłatne.
Lepsi zawodnicy z reguły zdobywali punkty, których nożna było się po nich spodziewać. Słabo zaczął Mateusz Dul, ale pozbierał się i wywalczył awans, kilka razy odważnie jadąc w stykowych sytuacjach. Podobać na pewno mógł się Oskar Hurysz. Ten chłopak ma niesamowity ciąg do przodu i świetnie się go ogląda. Z zawodników z dolnej połówki dobre wrażenie pozostawili po sobie wspomniany F. Majewski oraz Antoni Kawczyński.
Dziwnie podzielono eliminacje. W Zielonej Górze pojechali zawodnicy miejscowego Falubazu (2+1), a oprócz nich przedstawiciele klubów z Ostrowa (4), Łodzi (2+1), Gorzowa (2),Torunia, Leszna, Grudziądza, Bydgoszczy, Rawicza i… Krosna.
Generalnie fajnie spędzone 2 godziny z niewielkim haczykiem.