Nyíregyháza jest 7. pod względem liczby mieszkańców węgierskim miastem. Dla mnie była to po prostu miejscowość, w której wykupiłem nocleg przy okazji zawodów w Nagyhalasz. A przynajmniej tak mi się wydawało…
Wykupiłem pokój w najtańszym hotelu jaki tutaj znalazłem. Nie spodziewałem się wielkich sensacji i w samym pokoju rzeczywiście ich nie było. Za to schody, hol, jadalnia – po prostu rewelacja. Przeniosłem się do czasów Austro-Węgier. Przy okazji dowiedziałem się, że miasto dość mocno ucierpiało podczas II Wojny Światowej, a hotel, w którym mieszkałem należał do zabytkowej części dawnego Starego Miasta.
Nie planowałem jakiegoś specjalnego zwiedzania miasta, ale mimo wszystko poszedłem na spacer w celu odkrycia drogi na miejscowy dworzec autobusowy, a przy okazji zwiedziłem kilka miejsc.
Obiektem zdecydowanie wyróżniającym się wśród tutejszej zabudowy jest Konkatedra (Magyarok Nagyasszonya Társszékesegyház) – monumentalna budowla, która powstał w latach 1902-1904 jako kościół w stylu neoromańskim. Przyznam, że prezentuje się bardzo korzystnie. Jest to trójnawowa świątynia rzymsko-katolicka.
Generalnie miasto nie jest jednolite. Samo centrum ma elementy zarówno zabytkowe, jak i nowsze (efekt uzupełniania wojennych strat nowymi projektami), a całość zakwalifikowałbym jako mocno przeciętną architekturę, ale aspirującą do odgrywania roli większej niż ma w rzeczywistości. I chyba jest coś na rzeczy, jeśli chodzi o mentalne nastawienie mieszkańców. Bardzo wiele pomników, które mają przypominać o dawnej chwale i wielkości, jakby kiedyś miało to wrócić. Zdęcia tego nie oddają, ale tutejsza atmosfera bardziej przypomina Austro-Węgry niż dzisiejszy świat.