Dzisiejszy piątek był mocno stresujący dla kibiców piłki nożnej i żużla. Najpierw Legia została pozbawiona szansy walki o udział w Lidze Mistrzów, a wieczorem okazało się, że Patryk Dudek został zawieszony przez GKSŻ wobec podejrzenia o stosowanie dopingu. Dobrze, że chociaż Rafał Majka wygrał etap w Tour de Pologne.
Szkoda mi w tym wszystkim samych sportowców, bo przecież piłkarze warszawskiego klubu zagrali powyżej oczekiwań, aczkolwiek mogli i powinni strzelić dużo więcej bramek. Niestety, błąd (bo nie można tu mówić o niedopatrzeniu) kogoś z klubu zniweczył cały ich wysiłek. Przepisy są jasne i nie ma tu miejsca na dziwne interpretacje, a argumenty próbujące zmiękczyć stanowisko UEFA są dobre w telenowelach. Klub jest postrzegany jako całość i w ten sposób został potraktowany. Szkoda.
Szkoda mi też Patryka, bo chłopak, pomimo sporych osiągnięć, dopiero wkracza na żużlowe salony. Mam nadzieję, że cała sytuacja nie zatrzyma jego kariery, bo straciłby na tym także polski żużel. Jakieś konsekwencje może ponieść też Falubaz, a wobec bardzo trudnych spotkań czekających aktualnych mistrzów Polski może się okazać, że atmosfera przed najważniejszą częścią sezonu będzie nieciekawa. To jednak mniej ważne i nawet odpadnięcie z walki o medale nie ma dla mnie większego znaczenia, bo nie wierzę, żeby ten klub pociągnął na obecnym poziomie dłużej niż najbliższe trzy lata. Lubię za to Duzersa, bo to chłopak stąd.
I piłkarzom i żużlowcowi życzę mimo wszystko powodzenia.