Początek Euro na remis

Co prawda moja strona dotyczy żużla, ale trudno nie skomentować pierwszego meczu Polaków na Euro 2012. Huśtawka nastrojów była niesamowita w tym spotkaniu, choć trzeba sobie powiedzieć, że po zdobyciu gola przez naszą reprezentację nie było to już zbyt wielkie widowisko, a emocje bardziej wynikały z wyniku niż z gry. Mamy remis i trzeba sobie powiedzieć, że mogło być zdecydowanie gorzej. Ja chciałbym się skupić na dwóch tematach, takich powiedziałbym uniwersalnych, o których często pisałem w odniesieniu do żużla.

Chyba żaden kibic interesujący się sportem, a co najważniejsze uczestniczący czynnie w jakichkolwiek zawodach na stadionie, nie może przejść obojętnie wobec zachowania Franciszka Smudy w tym meczu. Niestety, nie widziałem pomocy z jego strony dla swoich zawodników. Piłkarze wyszli na boisko zmotywowani, walczyli niesamowicie i wreszcie swoją świetną postawę ukoronowali wspaniałą bramką Roberta Lewandowskiego. Ale co się stało potem? Jak wyszli na drugą połowę? Przecież ten jakże ważny kwadrans w szatni został zmarnowany przez selekcjonera. Polakom bardzo wiele czasu zajęło ponowne wejście w grę, wskutek czego doświadczeni Grecy zupełnie przejęli inicjatywę. Gdzie był wtedy pan Smuda? Piłkarze w okolicach 60 minuty mieli spory kryzys, a mimo to nie było żadnej zmiany, żadnego wsparcia z ławki. Tak nie można robić. Wnioski mogą być dwa: albo pozostali polscy reprezentanci są za słabi, albo selekcjoner nie potrafi podjąć ważnej decyzji. Tak czy inaczej obciąża to konto p. Smudy. Wtedy właśnie widać było różnicę pomiędzy prawdziwymi zawodowcami, grającymi do końca niezależnie od wyniku, a młodymi chłopakami nabierającymi dopiero doświadczenia na wielkiej imprezie.

Tak naprawdę gdyby nie para naszych bramkarzy, to właściwie już na początku turnieju bylibyśmy poza nim. Paradoksalnie faul i w konsekwencji czerwona kartka Wojciecha Szczęsnego dała szansę Przemysławowi Tytoniowi uratować naszą drużynę przed porażką. Polacy chcieli pójść za ciosem, ale nie mieli już sił. I nie była to ich wina, bo nie można odmówić naszym reprezentantom chęci i ambicji. Aż prosiło się o zmianę. Powiem szczerze, że patrząc na postawę Franciszka Smudy opadły mi ręce.

Drugą sprawą jest postawa kibiców. Nie jest sztuką kibicowanie wtedy, gdy wszystko idzie świetnie. Sztuką jest pomóc piłkarzom, gdy mają kryzys, a tego niestety zabrakło. Czemu? Myślę, że odpowiedź jest bardziej banalna niż może się to początkowo wydawać. Po prostu kibice nie mają doświadczenie, bo nie przychodzą na mecze ligowe. Tutaj właśnie jest prawdziwa kuźnia kibiców – w lidze. Nie jest sztuką kupić sobie czapkę, szalik, flagę i trąbkę, a potem usiąść na trybunach i w najważniejszym momencie załamać ręce. Paradoksalnie zabrakło to, czego tak nie znoszę na żużlowym stadionie zielonogórskim, czyli grupy prowadzącej zorganizowany doping.

Naprawdę gratuluję polskim piłkarzom, że pozostawieni w trudnym momencie niemal sami sobie, bez pomocy trenera i bez należytego dopingu kibiców, potrafili jednak „dowieźć” do końca remis z bardzo doświadczonymi Grekami. Mam nadzieję, że nasz sztab szkoleniowy wyciągnie wnioski ze swojej postawy i nasza reprezentacja wyjdzie z grupy. Pokazali, że grać potrafią, że walczą, że chcą. A to jest podstawa do osiągania sukcesów, których im szczerze życzę.

One thought on “Początek Euro na remis

  • 09-06-2012 z 21:49
    Permalink

    jeśli znajdziesz czas to pisz też proszę o piłce 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *