Mocno się w ostatnich zakotłowało w zielonogórskim klubie. Atmosfera wokół drużyny już od jakiegoś czasu nie była specjalnie dobra, bo żużel jako taki przestał być sensem działania Falubazu. Stąd też pewnie bierze się swego rodzaju wypalenie poszczególnych aktorów biorących udział w tym przedstawieniu, bo skoro zawodnicy czy trenerzy kochają to co robią, a jednocześnie dostrzegają, że są coraz niżej w hierarchii, to nie jest to wniosek motywujący do działania.
Czytaj więcej
Rafał Dobrucki
Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to o co chodzi?
Końca kryzysu w szeregach aktualnego nadal nie widać. Jakoś trudno mi uwierzyć, że nagle najskuteczniejszemu zawodnikowi ekstraligi skończyły się motocykle i przestał punktować. Gdyby rzecz dotyczyła jednego żużlowca, to jeszcze jakoś można by to wytłumaczyć, ale w tym przypadku siadła właściwie cała drużyna. Dlaczego? Nie wiem.
Czytaj więcej
Nieudana inauguracja Falubazu
Ekstraliga rozpoczęła się sporą niespodzianką. Na moje typowanie można spuścić zasłonę milczenia, choć nadal twierdzę, że to przede wszystkim Falubaz ten mecz przegrał, a tarnowianie bardzo umiejętnie wykorzystali niemoc gospodarzy. Czas pokaże czy to tylko pierwsze śliwki robaczywki czy jest to może efekt większego problemu.
Czytaj więcej
Oby do… nie wiadomo dokładnie czego
Żużlowa ekstraliga coraz bardziej zmienia się w parodię profesjonalizmu. Po raz kolejny głośno jest o klubie z Rzeszowa, który mając naprawdę niezłych i drogich zawodników będzie musiał walczyć o utrzymanie z przeciwnikami z kompletnie innej półki, szczególnie finansowej. Jak nie można na torze, to trzeba poza nim – najwyraźniej taką strategię przyjęto. Zobaczymy jak się cała ta szopka skończy.
Czytaj więcej
Sezon 2012 zakończony. Na całe szczęście.
A jednak Falubazowi nie udało się odrobić dziesięciopunktowej straty z Torunia. I według zielonogórzanie sami są sobie winni, bo to co wyrabiali niektórzy zawodnicy gospodarzy wołało o pomstę do nieba. Nie rozumiem jak można podejść do najważniejszego meczu sezonu totalnie nieprzygotowanym jak to uczynili Adam Strzelec oraz Krzysztof Jabłoński. Jak można dopuścić, że prowadzący „doping” przez mikrofon krzyczał „kurwy pokonamy”? Nie wiem czy faktycznie kurwy pokonali, ale na pewno przegrali z Unibaksem. Ten klub gnije od środka i jeśli tak dalej pójdzie, to zostaną tylko pan prezes, grupa jego lizusów i ta hołota nazywająca siebie kibolami.
Czytaj więcej