Jeśli wierzyć medialnym doniesieniom, wreszcie zostanie podpisana umowa pomiędzy klubem a miastem na użytkowanie stadionu w Zielonej Górze. Cały czas się zastanawiam czy cała sprawa wymknęła się spod kontroli, czy wręcz przeciwnie – rozgrywała się zgodnie ze z góry przyjętym planem. Być może ktoś na tym zyska, jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że coś się skończyło, że niemożliwy będzie już powrót do atmosfery sprzed tej idiotycznej przepychanki. Czytaj więcej
Robert Dowhan
Quo vadis prezesie?
Teoretycznie Falubaz nie powinien otrzymać licencji na starty w Speedway Ekstralidze. Praktycznie oczywiście wystartuje, bo przecież nikt nie może sobie pozwolić na to, żeby wyrzucić aktualnego Drużynowego Mistrza Polski. Są podpisane kontrakty reklamowe, zaplanowane transmisje telewizyjne, z których działacze SE muszą się wywiązać. Poza tym jeżdżąca za swoją drużyną spora grupa kibiców, to dość pokaźny dochód dla każdego z pozostałych klubów. Czytaj więcej
Drugie dno wciąż działa
Wracam do tego co dzieje się wokół żużla w Zielonej Górze. Na dzień dzisiejszy nie potrafię powiedzieć o co w tym wszystkim chodzi, ale mając w pamięci ostatnie dwa lata obawiam się, że podejmowane przez zarząd działania mogą mieć na celu zupełnie coś innego niż oficjalnie podawane wersje, czyli drugie dno rządzi.
Nie jest łatwo być prezesem
Nie mam wątpliwości, że w każdym klubie powinien istnieć wyraźny podział na część sportową i organizacyjną. Za pierwszą odpowiada trener, za drugą prezes. Ważne jest to, żeby nie wchodzili w nie swoje kompetencje. W przypadku zwycięstwa są bogami, ale w przypadku porażki wiesza się na nich psy. Zajmę się tymi drugimi, bo wygląda na to, że obecny rok będzie grubą kreską dla kilku panów, którzy mocno wpłynęli na polski ligowy speedway.
Po co właściwie działa klub?
Informacje, które dochodzą do nas są coraz bardziej niewiarygodne. Naprawdę nie wiem co myśleć o pomysłach zatrudniania w Falubazie żużlowców prezentujących ostatnio poziom, że się tak wyrażę, wysoce niesatysfakcjonujący, choć w klubie są, albo byli, przecież zawodnicy, którzy na pewno potrafią pojechać lepiej niż te importowane wynalazki.