Nasza wycieczka do Norwegii rozpoczęła się od rejsu po fiordzie Lysefjorden, znajdującego się w okolicach Stavanger, a żużlowo mówiąc – w okolicach Elgane. Popłynęliśmy zwykłym niekomercyjnym promem linii 560 z Lauvvik do Lysebotn. Przejazd w obie strony zajął trochę ponad 3 godziny, ale zdecydowanie nie był to czas stracony. Możliwość zobaczenia pięknego krajobrazu i potęgi natury za śmieszne 55 zł od osoby. Trzeba tylko z niewielkim wyprzedzeniem kupić bilety.
Lysefjorden ma 42 km długości, ok. 1 km szerokości i ponad 420 m głębokości. W najwyższym miejscu jego ściany mają ponad kilometr wysokości. Najbardziej znanymi miejscami jest tu płaska, wystająca skała Preikestolen (znana z filmu „Mission: Impossible – Fallout”) znajdująca się ponad 600 metrów nad wodą oraz wciśnięty między dwie skały kamień Kjerag – jedyne 984 metry nad lustrem wody.
Ciężko słowami opisać te widoki. Mieliśmy przy tym bardzo dużo szczęścia, bo nie zawsze natura jest tak łaskawa (często zdarza się tutaj mgła) i udostępnia swoje cuda w pełnej krasie.