Latarnia Lindesnes Fyr

W niedzielny poranek wyruszyliśmy ze Stavanger do Kristiansand. Po drodze pojechaliśmy zobaczyć najbardziej na południe wysunięty kawałek Norwegii, a dokładniej tamtejszą latarnię Lindesnes Fyr.

Znów udało nam się trafić na idealną pogodę, która przede wszystkim umożliwiła podziwianie tego cudu natury, a przy okazji także zrobienie kilku fotek. Przybrzeżne skały uformowały się w taki sposób, że patrząc na zdjęcia nigdy nie powiedziałbym, że jest to wybrzeże Norwegii. Mogliśmy spokojnie pooglądać widok i wejść na latarnię, bo nie było tłumów – raptem kilkanaście osób.

Nietrudno domyślić się, że teren ten niegdyś miał ogromną wartość strategiczną, jeśli chodzi o wojskowość i z tego tytułu zachowały się tam resztki dawnych fortów.

Poniżej latarnią stał budynek z norweską flagą, który wyglądał niczym stacja arktyczna, tyle że bez śniegu. A przynajmniej tak mi się wydawało, bo przecież nie widziałem nigdy na żywo stacji arktycznej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *