sobota, 26 kwietnia, 2025
spot_img
Strona głównaFotorelacjaFalubaz - wielki obszar do doskonalenia

Falubaz – wielki obszar do doskonalenia

Przypomniał mi się cytat z któregoś z filmów z serii „Asterix i Obelix”, gdy Cezar zamiast słynnego „Veni, Vidi, Vici”, powiedział „Przybyłem, zobaczyłem i… nie uwierzyłem własnym oczom”. Tak mniej więcej wyglądał mecz Falubazu z GKM-em Grudziądz.

Pewnie wszyscy wiedzą, że Falubaz przegrał kolejny mecz. Tym razem lepsza okazała się drużyna z Grudziądza, która umiejętnie wypunktowała gospodarzy, nie prezentując Bóg wie jak wielkiego speedwaya. Goście w gruncie rzeczy pojechali dość przeciętny mecz, a mimo to wygrali 12 punktami. Myślę, że to jest ostateczny dowód na to, w jak strasznie czarnej i coraz bardziej bezdennej d… są aktualnie tzw. zielonogórzanie.

Przygotowania do meczu nieco zakłóciła pogoda, a raczej prognozy, które się nie sprawdziły. Jeszcze w środę zawodnicy Falubazu hałasowali po godz. 21:00, czyli w porze rozgrywania meczu. Potem tor przykryto plandeką ze względu na zapowiadane na czwartkowy wieczór mocne opady deszczu. Deszcz tymczasem siąpił w czwartkowe przedpołudnie, a popołudnie było już suche. Plandekę zdjęto w piątek rano i – jak się dowiedziałem już na stadionie – zrobiono o godz. 10:00 trening. Nie rozumiem tego trenowania na siłę na własnym torze. Przecież nie mając odpowiednich rywali, zawodnicy i tak nie wiedzą czy są naprawdę skuteczni, czy obierają właściwe ścieżki, czy potrafią zyskiwać prędkość na dystansie, czy są szybcy na starcie i na dojeździe.

Na podstawie własnych obserwacji podejrzewam, że forma żużlowców jest swego rodzaju wypadkową aktualnej wartości klubu jako całości. To jest trochę na zasadzie próby udowadniania, że w domu wszystko jest normalnie, choć wszyscy wokół widzą i słyszą, że nie jest. Prezes klubu buduje jakieś medialne wizje obalenia Motoru Lublin, a drużyna przegrywa kolejny mecz, nie potrafiąc na własnym torze zdobyć choćby 40 punktów. Publicznie przedstawia się świetnie pracujący organizm, a tydzień przed startem rozgrywek klub nie potrafi zaprezentować spójnego wizerunku, bo nowy kevlar jest z zupełnie innej parafii niż obszycie motocykla. Co więcej, w pierwszej kolejce dwóch zawodników startuje z obszyciami motocykla prawdopodobnie z ub. roku, a w trzeciej kolejce Mitchell McDiarmid występuje w kevlarze Michała Curzytka. To są niestety przypadki rodem z zawodów juniorskich, a nie z podobno najbardziej profesjonalnej ligi świata. Dalej? Klub prezentuje regulamin imprez, którego podobno wszyscy muszą przestrzegać. W regulaminie stoi jak byk w p. 6, że „Zabronione jest wnoszenie bagażu podręcznego na stadion, a także udostępnianie depozytów.”. Dzwonię do klubu z pytaniem czy mogę wejść z plecakiem z lustrzanką i dostaję odpowiedź „Nie”, a ludzie są normalnie wpuszczani na stadion z plecakami, torbami, czyli ewidentnie z bagażem podręcznym. Dalej? Spiker Kamil Kawicki czyta stanowisko klubu w kwestii ewentualnych prób zakłócania meczu i konsekwencji, a tzw. sektory dopingujące jadą przez całe spotkanie z wulgaryzmami, robiąc to absolutnie bezkarnie. Co więcej, na sektorze gości pojawia się ogień w wyniku odpalenia środków pirotechnicznych, których nie wolno wnosić na stadion. Jakoś niewiele tutaj trzyma się kupy. Swoją drogą, nie rozumiem straszliwej potrzeby zaistnienia grudziądzkich kibiców. Czy chcieli białym dymem ogłosić wyniki jakiegoś swojego lokalnego konklawe?

Teraz kwestie sportowe, jako wstęp do kolejnych przykładów. W pierwszym wyścigu gospodarze świetnie wychodzą spod taśmy, i dowożą podwójne zwycięstwo. Już po drugim wyścigu widać jednak, że ten sukces nie wynikał ani z dobrej formy zawodników gospodarzy, ani z dopasowania sprzętu, a zwyczajnie z przygotowania pól startowych. Bardzo szybko okazuje się, że drugie pole startowe jest ewidentnie lepsze od pozostałych, a gospodarze nijak nie potrafią tego wykorzystać, popełniając błędy w pierwszym łuku lub dając wyprzedzać się na dystansie. Goście dużo lepiej wychodzą na „zrozumieniu” startu, a mimo to równanie toru niczego nie zmienia. Traktory niekoniecznie rozwożą nawierzchnię w miarę równomiernie, a polewaczka polewa tylko łuki i tylko zewnętrzną ich część. Start nie jest w ogóle ruszany, a przewaga gości rośnie. Polewaczka w końcu zajmuje się prostą startową po… XIII wyścigu i gospodarze wygrywają biegi nominowane 7:5. Czy można to jakoś wytłumaczyć?

Ciągnę temat dalej. Mitchell McDiarmid jest wycofywany po dwóch zerach, choć próbował ambitnie walczyć. Można to zrozumieć. Zastępuje go Damian Ratajczak jako rezerwa… taktyczna, choć mógł pojechać jako rezerwa zwykła. W efekcie wychowanek Unii Leszno nie może zastąpić pogubionego Oskara Hurysza w wyścigu XII, bo wykorzystał już swój start w ramach rezerwy taktycznej. To są absolutne podstawy na poziomie niezbyt zaawansowanej gry w sylu speedway manager.

Mam wrażenie, że zawodnicy są pozostawieni sami sobie. Jedyne co dostają od klubu, to treningi wciąż w tym samym składzie na tym samym torze. Duszenie się we własnym sosie. Jeśli żużlowcy nie będą mieli możliwości uwolnienia się z tego zaklętego kręgu, to Falubaz będzie tonął. Na szczęście ruszyła liga duńska, w której pojechał Rasmus Jensen. Szału nie zrobił, ale wreszcie wygrał dwa biegi z rywalami i jego postawa w Zielonej Górze była nieco lepsza. No dobra, przesadziłem – była mniej zła, co nie zmienia faktu, że nastąpił jakiś postęp. Niedługo rusza Szwecja, więc zawodnicy wreszcie będą mogli uwolnić się od koszmaru Falubazu.

Jedynym jasnym punktem Falubazu był Przemysław Pawlicki, który potrafił wygrać cztery biegi, w tym dwa z Michaeem Jepsenem Jensenem. Żeby być dokładniejszym, potrafił wykorzystać atut drugiego pola startowego i niezłe czwarte pole startowe. Nie obniżam w ten sposób jego zasług, bo umiejętność wykorzystania atutów jest przecież czymś pozytywnym. Poza Przemkiem szarpie w pjedynczych biegach Damian Ratajczak, a reszta na dystansie jest dramatycznie przeciętna lub wręcz słaba.

Pozostaje jeszcze jeden problem. Nie wiem czy największy, ale na pewno najdroższy. Problem nazywa się Leon Madsen. Zmienił silniki i nigdzie poza Polską aktualnie nie startuje. No właśnie. Ale przecież Leon ma status gwiazdy, co zapewne zapewnił mu kontrakt. Sportowo sezon Leona rozpoczyna się… 3 maja. Dopiero wtedy startuje cykl Speedway Grand Prix i dopiero wtedy poznamy aktualną wartość Duńczyka. Polska liga jest na chwilę obecną jedynie poligonem testowym. Dzięki temu cała grupa dziennikarzy ma o czym mówić/pisać, dzięki temu kibice przeżywają frustracje. Prawda jest jednak taka, że Leon może sobie testować i nikt go ze składu nie wyrzuci. Poczekamy na zestawienie na kolejny mecz i zobaczymy czy jest w ogóle możliwe przesunięcie go z startów z juniorem pod inny numer.

dopisek: p. Tomasz Juskowiak zwrócił mi uwagę na FB, że Leon Madsen jest 1. rezerwowym w cyklu SGP, więc pewnie poczekamy dłużej na jego debiut. Mój błąd, bo przyzwyczaiłem się i założyłem, że Duńczyk jest w cyklu. Być może potraktował tegoroczny sezon całościowo jako poligon. Finansowo pewnie może sobie na takie eksperymenty pozwolić.

Przejdę do toru. Cóż… Czasy na poziomie 62 czy 63 sekund świadczą o tym, że tor jest przygotowany jako „ekstremalnie wolny”. Ani to pożyteczne, ani efektu z tego nie ma. Zawodnicy niejednokrotnie męczyli się jazdą. Wiadomo, że wtedy lepiej poradzą sobie ci, którzy jeżdżą częściej, czyli w tym przypadku goście. Było kilka ciekawych biegów, ale – powiedzmy sobie szczerze – to były wyścigi, gdzie wręcz śmierdziało gipsem. Doświadczeni żużlowcy nie będą bezsensownie ryzykować.

Jakbym nie próbował tego obejść, to – chcąc być uczciwym – nie mogę ominąć pewnych tematów. Frekwencja podczas meczu nie była zwycięstwem klubu. Można powiedzieć, że piątek, że bardzo późna pora. To prawda. Piątek o godz. 20:30 nie jest najlepszą porą na rozgrywanie meczów, ale wymogi telewizji są jakie są, a w końcu to telewizja finansuje większość tej zabawy. Na takich terminach (wg mnie) najbardziej ucierpią kluby, których kibice muszą przejechać kilkadziesiąt kilometrów, żeby dotrzeć na stadion. Jeśli nie ma wyniku, to motywacja do przyjazdu spada. Znam teksty typu „kibicem się jest, a nie bywa”. Coś w rodzaju „Kościół jest święty, choć tworzą go ludzie grzeszni”. To są slogany mające wymusić określone zachowania, ale nie ma w nich głębszej treści. Rachunek ekonomiczny i zmęczenie, czyli szara rzeczywistość, zwyczajnie wygrywają. Klub nie ma najwyraźniej pomysłu na zapełnienie stadionu. Powiedzmy sobie szczerze, że 70 zł za bilet normalny, to nie jest mało. Za takie pieniądze kibice mają prawo oczekiwać dużo więcej niż to, otrzymują.

Nie wiem ile kosztuje piwo, chyba 15 zł. Ani to prawdziwe piwo, ani pełne pół litra. Drogo. Kiełbasa – 25 zł. Cola – 12 zł. Można kupić w zestawie za… 37 zł. Bogowie marketingu. Do działaczy Falubazu musi w końcu dotrzeć, że oczekując kwot, powinni ze swojej strony zapewnić produktu, za który klient będzie chciał zapłacić. Jeśli drużyna przegrywa, to niech chociaż przegra po walce. A tutaj tor niespecjalnie na tą walkę pozwala.

Jeśli chodzi o moje prywatne zdanie, to dla mnie mecz był swego rodzaju eksperymentem. Ostatni raz płaciłem za wstęp na mecz Falubazu 9 lat temu, a ostatni raz byłem na meczu Falubazu dokładnie 26 kwietnia 2019 roku (miałem wtedy zaproszenie), czyli 6 lat temu. Cóż, ekstraliga to już nie jest moja bajka. Jeśli już mam spędzić dwie godziny w towarzystwie grup kiboli, obrzucających się wyzwiskami, to chciałbym przynajmniej zobaczyć dobry speedway. Uważam, że produkt w tej formie nie jest wart ani ceny biletu, ani nie jest wart wykupowania abonamentu. No dobra, Eleven Sport mogę kupić za 15,90 zł miesięcznie i w każdej chwili mam możliwość rezygnacji. To jest uczciwa cena. Canal+ z ofertą 65 zł miesięcznie przy obowiązku 12 miesięcy opłacania (780 zł) nie jest żadną ofertą. Jeśli mam wyłączać głos (nie trawię krzyczących komentatorów, którzy udowadniają mi, że wyścig jest ciekawy), to jestem na tym stratny. Gdybym miał możliwość wyłączenia systemowego komentatorów i słuchania dźwięków stadionu? Może bym się zastanowił.

Podsumowując, doświadczenie zawsze warto mieć, chociażby po to, żeby się upewnić, że decyzja o rezygnacji z takiej rozrywki była słuszna.

Co do Falubazu, to na chwilę obecną nie widzę żadnej możliwości poprawy. Mam wrażenie, że i działacze i sztab szkoleniowy powinni przestać przeszkadzać zawodnikom. Dzieje się coś niedobrego w tej drużynie i że kwestia jest zarówno poza większością zawodników, jak i poza P. Protasiewiczem. Ciężko pisać coś więcej, nie mając potwierdzenia, ale prawdopodobnie problem leży w kontrakcie Leona Madsena. Jeśli dobrze diagnozuję kwestię, to powinien się nią zająć ten, kto kontrakt podpisał.

A tak zupełnie na zakończenie napiszę, że – jako mieszkaniec Zielonej Góry – wolałbym, żeby pieniądze z budżetu miasta na rozrywkę na tak miernym poziomie, były lepiej rozdysponowane. Tyle ode mnie.

Jakbym nie próbował tego owijać, to produkt pod nazwą Falubaz Zielona Góra nie jest wart pieniędzy, jakich oczekuje klub. Gdyby był tam choć jeden wychowanek na poziomie…

Na koniec napiszę to innym językiem. Osoba do tego upoważniona powinna zgłosić niezgodność założeń z wynikami, potencjalnie skutkujący spadkiem z ligi. Incydent działania na szkodę klubu. Powinien to skutkować niezwłocznie opracowanym plan naprawczym, zakładającym potencjalnie skuteczne działania korygujące. Aktualnie klub Falubaz Zielona Góra jest jednym wielkim polem do doskonalenia.

Poprzedni artykuł
POWIĄZANE ARTYKUŁY

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Informacje

Turnieje Vetlanda Cup

Już jutro ma rozpocząć się sezon żużlowy w Szwecji. Pierwszymi imprezami będą tradycyjne turnieje Vetlanda Cup, tym razem rozgrywane jako trójmecze. W piątek rozegrane zostaną...

Żużlowy długi weekend w Niemczech

Sezon rozkręca się. Całkiem sporo imprez zaplanowano na długi weekend w Niemczech. 30 kwietnia (środa): 2. Bundesliga - Cloppenburg 1 maja (czwartek): Bayern Cup (Herxheim) Runda Kwalifikacyjna...

Inauguracja Speedway Ligaen

Jutro rozpoczyna rozgrywki najwyższa duńska klasa rozgrywkowa, czyli Speedway Ligaen. W pierwszej kolejce wystartują m.in. bracia Pawliccy (Grindsted), Jason Doyle (Esbjerg), Rasmus Jensen (Holsted),...

Ryan Dougal Testimonial

Na profilu FB Ryana Douglasa znalazłem informację, że znany jest nowy termin jest turnieju jubileuszowego. Druga próba ma zostać podjęta 27 września. Początek przewidziano...

Nadchodzące wydarzenia