Sporo czasu minęło od pierwszego tegorocznego turnieju, ale wcześniej nie dałem rady umieścić moich zdjęć. Chciałbym podkreślić, że organizatorzy przygotowali bardzo fajny tor i mam nadzieję, że będą to kontynuować. Bo pomimo wszystkich zawirowań wokół zielonogórskiego stadionu nie mam wątpliwości, że Falubaz będzie występował na własnym obiekcie. Skąd wynika moja pewność? Nie ma w polskim żużlu człowieka z jajami, który potrafiłby podjąć decyzję o odebraniu licencji mistrzowi Polski. Bo to, że Falubaz powinien mieć licencję odebraną jest bezsporne.
Wracając do samego meczu, to udało się zebrać całkiem fajną ekipę. Co ważne, wszyscy miejscowi zawodnicy mogli pojeździć, a oprócz tego zaprezentowali się dobrze znani kibicom, byli reprezentanci żótło-biało-zielonych. To bardzo dobra tendencja, bo jednak każdy z tych żużlowców zrobił coś dla miejscowego klubu, a więc tym samym należy się przynajmniej szacunek. Poza tym powiedzmy sobie szczerze, że takie podejście do sprawy zapobiegnie ewentualnemu negatywnemu przyjęciu podczas spotkań ligowych, bo jak wiadomo łaska kibica na pstrym koniu jeździ.
Trudno po jednych zawodach oceniać przygotowanie do sezonu. Widać jednak, że jazda nie sprawiał zawodnikom trudności i tak na dobrą sprawę nie widać kilkumiesięcznej przerwy. Cieszy na pewno postawa Jonasa Davidssona, bo jego dobre wejście w rozgrywki jest bardzo ważne w kontekście pierwszego pojedynku w Bydgoszczy, który może zaważyć na późniejszych losach obu ekip. Dobrze, że w sparingach mogą uczestniczyć wszyscy żużlowcy i cała drużyna jest razem, bo to może zaprocentować w trakcie sezonu. Wiadomo, że dobra postawa Szweda jest w pewien sposób słabą wiadomością dla Krzysztofa Jabłońskiego i być może właśnie te wspólne treningi zapobiegną ewentualnym niepotrzebnym konfliktom.
Z kolei Rune Holta niczym nie zachwycił. To tylko sparing, jednak razi mocno jego sztywna sylwetka na motocyklu. Zobaczymy dalej na ile prawdziwe były słowa prezesa Unibaksu Wojciecha Stępniewskiego, że sposób jazdy Norwega nie pasuje do nowych tłumików. Mieliśmy też okazję zobaczyć niestety to z czego Rune jest znany, czyli brak współpracy z partnerem (w tym konkretnym przypadku z Patrykiem Dudkiem).
Jeśli chodzi o „gości”, to bardzo solidnie zaprezentowali się przede wszystkim Rafał Okoniewski oraz Grzegorz Walasek. Zastanawiam się na ile „Okoń” będzie w stanie powtórzyć poprzedni, bardzo udany sezon. Na razie wydaje się, że jest bardzo pewny i to dobrze wróży jego rzeszowskiej ekipie.