Ipswich
Foxhall Stadium
Foxhall Rd IP4 5TL
Długość: 285 m
Niels-Kristian Iversen - 55,4 s
(wrzesień 2019 r..)
Ipswich jest miastem we wschodniej Anglii u ujścia rzeki Orwell. Miałem możliwość przejścia się po centrum, w którym dominuje raczej niska zabudowa z charakterystycznymi drewnianymi domami. Wyższymi budowlami są kościoły prezentujące wizualnie podobny styl architektoniczny. Całkiem przyjemny jest także spacer nad wodą, gdzie stoją jachty, chyba na sprzedaż.
Stadion Foxhall znajduje się na wschód od miasta, właściwie w lesie, co akurat w tej części Europy nie jest zbyt częste. Byliśmy tutaj przy okazji Testimonialu Mortena Risagaer. Turniej odbywał się w sobotni wieczór, gdy autobus na Foxhall Road już nie jeździł. Można jednak poradzić sobie w inny sposób – podjechać autobusem linii nr 66 z okolic stadionu piłkarskiego (blisko dworca kolejowego) i podjechać w pobliże stadionu żużlowego od strony osiedla domków. Trzeba mieć jednak przy sobie latarkę, bo droga prowadzi przez las.
Foxhall Stadium jest obiektem dwufunkcyjnym. Rozgrywane są na nim wyścigi samochodowe (coś jakby uboższa wersja Nascar) oraz oczywiście zawody żużlowe. Tor do speedway’a zlokalizowany jest wewnątrz, banda jest rozbierana, a na zewnątrz jest betonowy tor samochodowy. Ze względów bezpieczeństwa całość, w tym także trybuna główna, osłonięta jest siatką. Na przeciwległej prostej „dodano” wysokie trybuny wykonane na czymś co przypomina zwykłe rusztowanie. Niestety, tylko na potrzeby wyścigów samochodowych. W Polsce taka prowizorka pewnie by nie przeszła.
Tor żużlowy jest jednym z trudniejszych obiektów, które miałem okazję odwiedzić. To taka typowa agrafka, czyli dość wąskie i stosunkowo długie proste oraz krótkie ostre łuki, wymagająca od żużlowców sporych umiejętności technicznych, ale jednocześnie pozwalająca kibicom oglądać ciekawą rywalizację. Podczas zawodów w pokazowych jazdach zaprezentowali się wówczas 53-letni Jeremy Doncaster, 45-letni Chris Louis oraz 43-letni Brian Andersen. Szczególnie Chris Louis jazdą przy krawężniku pokazał wybitne umiejętności. Choć nie startował od dobrych kilku lat, to wciąż potrafił pokonać ten tor w czasie niejednokrotnie lepszym niż aktualnie jeżdżący zawodnicy.
Tak naprawdę było to pierwszy brytyjski owal, którym zobaczyłem, bo lecąc samolotem po prostu przelatywaliśmy nad nim. Nie wiedziałem jednak wtedy skąd wzięły się dziwne zielone trybuny. Dopiero po dotarciu na obiekt zobaczyliśmy, że jest to w sumie prowizorka, która funkcjonuje nadal. Te zielone siedziska nie są dostawione na potrzeby żużla. To dodatkowe miejsca na okoliczność zawodów samochodowych.